Elżbieta Cherezińska "Pasja według Einara", Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2011, str. 392

Kategoria: port literacki Utworzono: sobota, 18 czerwiec 2011 Opublikowano: sobota, 18 czerwiec 2011 Drukuj E-mail

Kołobrzeska pisarka Elżbieta Cherezińska (rocznik 1972) mocno wbiła się ostatnimi laty w czytelniczą świadomość. W 2005 r. wspólnie z Szewachem Weissem wydała książkę Z jednej strony, z drugiej strony. W 2008 r. ukazała się książka Byłam sekretarką Rumkowskiego. Dzienniki Etki Daum, w 2009 r. powieść Saga Sigrun - pierwsza część cyklu Północna Droga. Rok później wyszła część druga, pt. Ja jestem Halderd. Również w 2010 r. opublikowała powieść historyczną Gra w kości. A kilka tygodni temu otrzymaliśmy tom trzeci skandynawskiej sagi: Pasja według Einara.

Zaiste, konsekwentny i godny podziwu twórczy ciąg. Rok po roku kolejna odsłona Północnej Drogi - szeroko zakrojonego epickiego dzieła, które czyta się świetnie. I nie dziw, że zyskuje wciąż nowych wielbicieli. Bowiem jest to wielotomowa powieść zaspokajająca naszą potrzebę obcowania z literaturą odbiorczo strawną, powszedniemu odbiorcy uchwytną, a jednocześnie niosącą ze sobą spory ładunek emocji zapakowany w pięknie inkrustowaną skrzynię historii. Historii dla mieszkańca środkowej Europy nieco egzotycznej, bo któż z nas - na dobrą sprawę - zna barwne dzieje ludów skandynawskich sprzed tysiąca lat? Wiedza nasza o tamtych czasach jest nikła, a wyobraźnię ożywiają jedynie komercyjnie podane opowieści o surowych fiordach i "dzikich" wikingach. Rzecz jasna spłaszczony to obraz i zredukowany poznawczo do poziomów komiksowych. Zaś Elżbieta Cherezińska, sycąc nas nieznanymi (lub mało znanymi) faktami, wpuszcza w żyły stworzonych bohaterów żywą krew.

Bohaterami wiodącymi poprzednich tomów były kobiety: Sigrun i Halderd. W tomie trzecim naczelną postacią jest Einar z Vikny, ochrzczony wiking. Jak sam o sobie powiada: Gończy Chrystusa pies.
Zwięźle, a jednocześnie obrazowo, powiada autorka na swojej stronie internetowej (www.cherezinska.pl):
Mam wrażenie, że człowiek współczesny ma większy problem z mówieniem o Bogu, niż o seksie. Pisząc „mówienie” mam na myśli refleksję głębszą, niż żonglowanie stereotypami. Mam na myśli głęboki układ odniesienia. Umówmy się, w życiu codziennym nikt od nikogo tego nie wymaga. Kwestia wiary lub nie-wiary pojawia się tylko wtedy, gdy rozpoznaną i okiełznaną rzeczywistość burzą nagle nieprzewidziane okoliczności. Gdy życie zostaje niespodziewanie przerwane groźbą straty.
Dlatego wciąż stawiam moich bohaterów pod ścianą. Wrzucam ich pomiędzy wydarzenia, w których muszą dokonywać wyborów. Buduję im świat, niełatwy i czasem nawet nieładny, wkładam ich w środek i patrzę, co zrobią.
Świat Sigrun obracał się wokół rodziny i miłości, Halderd dołożyła do tego władzę, seks i przełamywanie siebie. Einar według własnej Pasji walczy z Bogiem o sumienie.

Owa walka, nie w sensie dosłownym przecież, ma wymiar szerszy, bo dotyka także sfery profanum i ukorzenienia w tym, co zwykliśmy (z pozycji chrześcijan) nazywać pogaństwem. Tak mówi dalej o tym sama E. Cherezińska:
W świetle religii chrześcijańskiej, coś co ma kiepski początek, siłą Boga i wiary w niego, można zmienić. Adama i Ewę starotestamentowy Bóg Ojciec wygnał z raju. Ale nastał czas Chrystusa i woda chrztu przyniosła siłę odkupienia grzechu pierworodnego.
W wierzeniach pogańskich jest to znacznie bardziej skomplikowane - pojęcie grzechu nie istnieje, dobro i zło jest formułą prawną, a nie moralną. Fatum może krążyć nad każdym.
A jak poradzić sobie ze światem, który leży na styku dwóch religii? Jakie zasady w nim obowiązują? Jak żyć?
I w tym świat sprzed tysiąca lat przygląda się współczesności. (...)

Trzecia część skandynawskiej sagi liczy blisko 400 stron i można czytelniczo nadal nieźle się rozpędzać, co ma znaczenie zwłaszcza dla odbiorców ceniących sobie epicki rozmach - z długimi kadencjami barwnych opisów. Niewątpliwie autorka Gry w kości posiadła rzadko dziś spotykaną (w polskiej literaturze współczesnej) umiejętność narracji. Potrafi zaciekawić i wciągnąć w opowiadaną historię, jednocześnie nie nudząc.
Nie zamierzam tu zdradzać fabuły Pasji według Einara, która swym ciągiem wybiega z norweskiej Północy w stronę arabskiego Południa. Jest bogata przygodami i niesie czytelniczą frajdę.
A u końca znajdziemy notę, w której autorka dziękuje postaciom historycznym za to, że ich losy stały się dla niej inspiracją do tła powieści. O jakich postaciach mowa? Są to Harald Pięknowłosy (król Norwegii z rodu Ynglingów, żyjący w latach 855-933), Eryk (zwany Erykiem Krwawym Toporem, syn Haralda Pięknowłosego, następny król Norwegii), Gunhild (żona Eryka, siostra króla Danii Haralda Sinozębego), Hakon Dobry (najmłodszy syn Haralda Pięknowłosego), Harald Szary Płaszcz (Szara Opończa) - syn Eryka, Harald Sinozęby (król Danii od ok. 958 r., ok. 965 r. przyjął chrzest), Swen Widłobrody (syn Haralda, król Danii), jarl Hakon (przywódca Norwegii po śmierci ojca, jarla Sigurda), Olaf Tryggvason (krwawo wprowadzający chrześcijaństwo), Athelstan (król Anglii w latach 924-939), Edward (Edward Męczennik) - król Anglii w latach 975-978, Rolf (Rollo) - wódz Normanów, pierwszy książę Normandii w latach 911-927, Ryszard (Ryszard I Nieustraszony) - wnuk Rolfa i książę Normandii, Odo (arcybiskup Canterbury i biskup Ramesbury, żyjący w latach 875-959) oraz Oswald (biskup Worcester i arcybiskup Yorku, zmarły w 992 r.).

Gdyby ktoś pytał o język tej powieści, odpowiem: tradycyjny, bez natrętnej stylizacji, w swej istocie pociągający i potoczysty.
Jest jednak zauważalna różnica między pierwszymi dwiema częściami Północnej Drogi a obecną, czyli trzecią. Dotyczy ona konstrukcji. O ile w dwóch pierwszych częściach sagi zderzaliśmy się z długimi ciągami narracyjnymi, o tyle w przypadku Pasji według Einara mamy do czynienia z krótszymi kadencjami, a też ich "zagęszczeniem", odmienną fragmentacją. W trakcie lektury momentami odnosiło się wrażenie, iż pewne wątki - choć w naturalny sposób ( w stosunku do dwóch pierwszych tomów) "wołające" o rozwinięcie - jakby zostały "przycięte" lub tylko zarysowane. I trudno dociec, na ile był to świadomy zabieg autorki. Czy być może efekt ten powstał przez "zmęczenie materiału" (termin z mechaniki), wynikłe z forsowania pisarskiego tempa. Zatem co, twórcza zadyszka?

Tak czy siak - recenzenckie gratulacje. Wielopłaszczoznowo potraktowana historia sprzed ponad tysiąca lat wciąga i pochłania. A przed nami jeszcze wielki finał - czyli zapowiadana część czwarta i ostatnia: Opowieść Ragnara, Bjorna i Gudrun. Jeśli autorka z wydawnictwem zechcą podtrzymać dotychczasowy rytm - ujrzymy powieściowe domknięcie cyklu już w roku 2012.

Wanda Skalska


Przeczytaj też na naszym portalu omówienia wcześniejszych dwóch tomów skandynawskiej sagi "Północna Droga": Saga Sigrun ("Saga Elżbiety Cherezińskiej" - dział "między numerami" styczeń 2010), Ja jestem Halderd ("między numerami" maj 2010), także książek Z jednej strony, z drugiej strony napisanej przez autorkę wspólnie z Szewachem Weissem (Latarnia Morska nr 2/2006 - dział "port literacki"), Byłam sekretarką Rumkowskiego. Dzienniki Etki Daum (LM nr 2 [10] 2008) i Gra w kości ("między numerami" styczeń 2011). A w podwójnym numerze LM 14-15 (2010/2011) recenzję pierwszych dwóch tomów "Północnej Drogi" pióra Haliny Szczepańskiej pt. "Wielowarstwowa tkanina".