Paweł Jakubowski "Ty", Wydawnictwo FORMA i Stowarzyszenie OFFICYNA, Szczecin 2010, str. 120

Kategoria: port literacki Utworzono: środa, 18 sierpień 2010 Opublikowano: środa, 18 sierpień 2010 Drukuj E-mail

Paweł Jakubowski (rocznik 1984, urodzony w Szczytnie k. Olsztyna) - prozaik, mieszkaniec Szczecina. Absolwent filologii polskiej Uniwersytetu Szczecińskiego. Członek-założyciel stowarzyszenia "40i4" zajmującego się szeroko pojętą fantastyką. Takie informacje o autorze znajdziemy na okładce debiutanckiej powieści Ty, opublikowanej przez wydawnictwo FORMA w serii CITY. Jak podaje wydawca, CITY to seria, w której ukazują się książki oddające atmosferę wielkomiejskiej przestrzeni rozpościerającej się między systemowymi ograniczeniami i charakteryzujące się takim opisem rzeczywistości, w którym realizm drga niespokojnie między oniryzmem, fantastyką i grozą, sięgając nierzadko granic najczystszego absurdu. Czy założenia programowe tej serii spełnia powieść Ty? Tak. Ale...

Poniedziałek - Ja; Wtorek - Ja; Środa - Ja; Czwartek - Ja; Piątek - Ja; Sobota - Ja; Niedziela - Ja. Skąd to znamy? Oczywiście z Dzienników W. Gombrowicza. U P. Jakubowskiego książkę otwiera przypis: Poniedziałek - Ty; Wtorek - Ty; Środa - Ty; Czwartek - Ty; Piątek - Ty; Sobota - Ty; Niedziela - Ty. Demonstrowana dalej proza zahacza też skłonnościami o Stanisława Ignacego Witkiewicza. Jedym słowem autor usiłuje podjąć z czytelnikiem grę - nawiązując do dzieł literatury wysokiej, przy wykorzystaniu płaszcza fantastyki i horroru.

Oto historia, jakich w tym gatunku wiele. Tajemniczy dom wypełniony galerią na poły ekscentrycznych, na poły demonicznych postaci. Wszystkich, na rozmaite sposoby, łączy erotyczne rozpasanie. Powiedzieć rozpasanie to mało. Gdyż kłania się markiz de Sade - dający upust chuci wielopostaciową perwersją. Przewodnikiem wydarzeń jest student Pawełek. Młodzieniec słabo ukształtowany psychicznie i łatwo dający sobą powodować. Jego perypetie mają silny związek z Karolcią, której urokowi oprzeć się nie potrafi. Dziewoja ta (a właściwie dojrzała już kobieta, bo koło trzydziestki), o charakterze paskudnym lecz urodzie obezwładniającej, kręci Pawełkiem jak chce. Z czasem na stronach snutej historii pojawia się nieuchwytny seryjny morderca o ksywce Truposz, a też owadooki typ nie z tej ziemi (dosłownie), który - jak się okazuje - rządzi tajemniczym domem. Niby uosobienie zła, mroczny, dysponujący paranormalnymi zdolnościami (np. wnikania w umysły). Rozhuśtane seksualnie bractwo parzy się nieustannie, a im bliżej końca prozy, tym intensywniej chlusta krew, zaś odrąbywane fragmenty ludzkich ciał fruwają w powietrzu niczym roje Perseidów na sierpniowym niebie...

Tak w krzywym skrócie wygląda fabuła. Wyprodukowana - zda się - przez dojrzewającego chłopca, któremu roją się seksualne fantazje o zacięciu komiksowym. To wszystko zbitka znanego, kalki po wielokroć tłoczonych rzeczy - z nieustannie pracującym pasem transmisyjnym postmodernistycznej, a też niewysokiej literatury.

Lecz - jak celnie zauważył niegdyś Antoni Czechow - każda potwora znajdzie swego amatora, a każda książka swojego czytelnika. Ta książka też. Zwłaszcza wśród wielbicieli prozy z łopatologicznie podanym dreszczykiem. Mam tego świadomość.

Na koniec jest dla autora coś milszego. Aprobatę budzi zmysł konstrukcyjny, a także umiejętność prowadzenia narracji. Niewątpliwie P. Jakubowski ma dar pióra (co częste nie jest) i być może w przyszości wykorzysta ów dar przy próbach pisarsko ambitniejszych. Czego mu życzę.

Bo teraz wyszło co prawda zręczne, ale tylko jednorazowe czytadło na wakacje; tyle budzące grozę, co ziewanie... Z przewagą tego drugiego. Przynajmniej u mnie.

Wanda Skalska