Bogdan Zdanowicz "Przebieranka", nakład własny, Kraków 2012, str. 76

Kategoria: port literacki Utworzono: środa, 09 maj 2012 Opublikowano: środa, 09 maj 2012 Drukuj E-mail


Bogdan Zdanowicz
- mieszkający w Krakowie, należący niegdyś do grupy poetyckiej MY, tak siebie określił w najnowszym zbiorze wierszy: dawno skończony polonista, były instruktor-nauczyciel, spełniony już emeryt. Za skromnie. Bo przede wszystkim to poeta i znany (zwłaszcza w kręgach twórców pozamainstreamowych) prywatny wydawca. Dość powiedzieć, że jako edytor ma na swoim koncie ponad 40 (niskonakładowych) książek - poetyckich i prozatorskich. Sam debiutował tomikiem Kiedy Ciebie nie ma (1980), by opublikować później zbiory Szpital zwyczajnego dnia (1989), Piosenki dla dziewczynek (2001), Sowa i inne ptaki (2002), inne przestrzenie (2004), inne przestrzenia - bis (2006). A w tym roku wyszła Przebieranka - jak głosi podtytuł: wiersze z lat 2004-2011. Nim o tomiku, może przedtem jeszcze kilka słów o samym autorze, jego działalności wydawniczej.

B. Zdanowicz, organizator licznych konkursów poetyckich i warsztatów literackich - jak powiada o sobie - w przypływie dobrego humoru zamienia się w producenta książek (redaktora, edytora i wydawcę - w różnych konfiguracjach). Owa pasja przyniosła efekt w postaci kilku dziesiątek publikacji zwartych, głównie poetyckich, ale także prozatorskich, ostatnio opatrywanych numerami ISBN - co chroni je przed bezśladowym zapadnięciem w mrokach dziejów. Podkreślić należy, iż książki autora Szpitala zwyczajnego dnia cechuje staranność edytorska. Widać, że - jako wydawca - czerpie satysfakcję z "budowania" firmowanych przez siebie publikacji.
O wielu z nich pisaliśmy na łamach "Latarni Morskiej". Choćby w roku ubiegłym - o trzech: Magdalena Tarasiuk Tara (proza), Krzysztof Bojko Patykiem (wiersze), Leon Zdanowicz (zmarły st. brat autora, także poeta, redaktor naczelny Prywatnego Okazjonalnika Literackiego "Łabuź") Opowiastki opowiadające (proza).

I z podobnym pietyzmem opublikował najnowszy tomik własny: Przebierankę. Autor sam, ze smakiem, rzecz złożył, łamał - opracował graficznie, łącznie z projektem okładki. Wykorzystując obrazy, których autorem jest Giuseppe Zuccheri (plus jedna fota Mirosława Bociana). By oddać każdemu, co jego, podziękował też na stronie redakcyjnej za pomoc i współpracę w przygotowaniu Dorocie Płoszyczyńskiej, Aleksandrze Słowik, Jackowi Sojanowi oraz Zofii Beszczyńskiej (która zredagowała zbiór). Wspominam o tym, gdyż to wdzięczny i warty podkreślenia rys. Bowiem często się zdarza, iż edytorzy "zapominają" o wkładzie pracy osób trzecich.

Tomik B. Zdanowicza (w poręcznym formacie 15 na 15 cm), opatrzony przypisami oraz dedykacją dla ciebie, kimkolwiek teraz jesteś, zawiera trochę ponad trzydzieści utworów, ułożonych działami "rozbieranka", "nabieranka", "obieranka", "wybieranka" i "aria dla cisia".
Uogólniając, jakież to wiersze są? W budowie skondensowane, oszczędne, niekrzykliwe, bez fajerwerków poetyckiej nowomowy, tworzone z pozycji obserwatora. Powiada poeta w utworze "każde takie spotkanie to połówka świata": na początku było słowo przypadkowe/ zestawienie metafor - jakby wiersz/ miał siłę przekonywania/ na fotografii/ widać tylko profil - połowę świata/ ukrytego za plecami w morzu// obracają się kontynenty na których/ został tylko wiatr/ czuły jak marzenie o powrocie.

Demonstrowana "zgoda" na świat zastany ma jednak u Bogdana Zdanowicza pewne obwarowania, wynikające z sumy indywidualnych zapatrywań i przeżyć. Liryczne "ja", stwierdzając w jednym z utworów wiersz który piszę/ (możesz w nim zamieszkać)/ jest domem, jednocześnie sugeruje odbiorcy pewien dystans do postrzeganej rzeczywistości, jak choćby w utworze "camera obscura": ma aparat na klisze/ jest artystą// ma aparat bez kliszy/ jest człowiekiem.

Gdy o formę idzie, a też sposoby komunikowania się, czasem wiersze autora Przebieranki przypominają intymnie adresowane zagadki (choćby utwór "układanka") lub sentencje (vide wiersz "12 tez o miłości"), przybierając momentami szaty "przypowieści" albo "polemiki" z utworami poetów innych (przez cytację lub nawiązania) - jak ma to na przykład miejsce w wierszu odnoszącym się do utworu Wisławy Szymborskiej "Kot w pustym mieszkaniu". Jednocześnie twórca nie boi się słów "niskich" - używanych przecież nie dla epatowania (przykład w trzeciej części utworu "cztery dowody na istnienie piękna").

To wszystko razem sprawia wrażenie, iż obcujemy z poetą świadomym używanych fraz i czułym na znaczenia, za pomocą których usiłuje "domknąć" czy też dookreślić otaczającą go rzeczywistość. I chociaż nie dopracował się wyraźnie rozpoznawalnego indywidulnego języka, potrafi zafascynować dobitnością. Jak w jednym z ciekawszych utworów w tomiku, zaczynającym się wersem kiedy się martwisz mój jedyny (wiersz bez tytułu, str. 37):

kiedy się martwisz mój jedyny
języku nie z głodu lecz ciszy
podwojonej cieniem w bramie
ust których nikt nie zna

znikniesz zanim wypowiem
słowo zdrada terroryzuje
milczenie a ktoś z martwych
będzie jeszcze śnił

ból wniebowzięty

A kto bliżej chciałby przyjrzeć się utworom i edytorskim poczynaniom B. Zdanowicza, twórcy niespokojnego - niechaj zajrzy na stronę internetową: www.bezet.art.pl

Bogdan Zdanowicz "Przebieranka", nakład własny, Kraków 2012, str. 76

Wanda Skalska