Władysław Łazuka "Słowa wśród wydm", Atelier RED FROG, Deszczno 2011, str. 64

Kategoria: port literacki Utworzono: niedziela, 14 sierpień 2011 Opublikowano: niedziela, 14 sierpień 2011 Drukuj E-mail

Poeta i prozaik Władysław Łazuka (rocznik 1946) z Choszczna czytelnikom "Latarni Morskiej" jest znany. Omawialiśmy swego czasu trzy wcześniejsze zbiory autora - Gdzie szybki Drawy bieg (2008), Zaledwie ślad (2010) i Którego spotkałem (2010), a w papierowych wydaniach LM ukazały się jego wiersze i opowiadania. Urodzony w Tyrawie Solnej twórca debiutował w 1969 r. na antenie PR Szczecin opowiadaniem "Dzień Starego" oraz wierszami w "Tygodniku Kulturalnym" i "Vinecie". Pierwszy tomik - Przejdę sad - ukazał się w 1976 r. Od tego czasu opublikował kilkanaście zbiorów wierszy, w tym m. in. Czytanie z natury (1983), Bliżej o jeden dzień (1984), Idę (1990), W zwierciadle rzeki (2002) oraz Noc - podróż i inne wiersze (2009).

Ledwie cztery miesiące minęły od omówienia ostatniego zbioru wierszy W. Łazuki Którego spotkałem, a już dochodzi do zderzenia ze zbiorem nowym, noszącym tytuł Słowa wśród wydm. Zaiste, odnosi się wrażenie, iż autor "wyrzuca" z siebie kolejne utwory i tomiki niemal z szybkością karabinu maszynowego. Niestety, ilość nie bardzo chce przechodzić w jakość. Zaobserwować można miejscami pewien regres, gdy idzie o poziom utworów. Regres albo twórczą zadyszkę - jak kto woli.
Ale po kolei.

Najnowszy tomik autora Wołania źródeł zawiera pięćdziesiąt pięć utworów, rozmaitych objętościowo - od dwóch do blisko trzydziestu wersów. Jak zwykle u W. Łazuki znajdziemy między stronami ulubione motywy przyrodnicze - z bogato ukazywaną florą, ale i fauną. Właśnie zanurzenie w naturze było i jest siłą napędową tych strof. Siłą napędową i przedmiotem pogłębionej refleksji. Tu, w tomie Słowa wśród wydm, do głosu doszły też nowe akcenty - związane z kontemplacją elementów morskich. Spośród których na plan pierwszy wybijają się wydmy i piasek (jako metafora i "synonim" zmienności, ulotności oraz upływu czasu). Kwarcowe drobiny przesypują się aż w kilkunastu utworach. Czytamy między innymi: Nigdy nie zliczysz/ ziarenek piasku/ które przynoszą i zgarniają/ fale. A w jednym z wierszy domykających tomik: Na wydmach i plażach/ wstęgach ścieżek i dróg/ (...)// niesiemy radość i ból// jak ziarenka piasku rzucone na wiatr. Ów wierny pamięci/ wśród wędrujących piasków z tytułowego utworu to poeta, ale też każdy z nas.
Jednocześnie autor Słów wśród wydm ma świadomość twórczego trudu. Notuje w początkowych partiach zbioru: Ułożyć wiersz z kilku słów/ wybierając z wielu/ to jakby przesypać/ góry ziemi i skał// by odnaleźć ziarenko kruszcu.
Niestety, wspomniany trud nie zawsze przynosi oczekiwane owoce. Świeża myśl ucieka, fraza zbyt często drewnieje lub "spłaszcza się" - gdy o wymowę, wydźwięk idzie - do rozmiarów miałkich. Bo na przykład jakiż to ładunek liryzmu niosą strofy: Przyjemnie jest leżeć/ na rozgrzanych/ piaskach plaży/ rozkoszować się słońcem/ i powiewem bryzy/ mając pewność// że morze nie zabierze nas/ razem z nimi? Albo spostrzeżenie w rodzaju: Morze zabiera i oddaje// jego wody/ w przypływach/ odpływach/ mielą jak młyny/ nieustannie// perpetuum mobile?

Lecz nie chciałabym pozostawiać czytelników z przeświadczeniem, że to zbiór chybiony. Tak nie jest. Przeważają w tomiku utwory udane. Mam na myśli przede wszystkim mikroobrazy poetyckie, próbujące usidlić ulotność zjawisk obserwowanych. Poeta, niczym malarski mistrz operujący delikatną kreską, wyczarowuje wizję o skondensowanym klimacie. Jak choćby w kilkuwersowym wierszu "Świt w zimie":

Na zamarzniętej
tafli jeziora
przeciąga się
biała
cisza

jak przebudzony
gronostaj

Cóż, mogę tylko powtórzyć apel zgłoszony w poprzedniej recenzji - gdzie namawiałam poetę do lepszej selekcji utworów. Teraz dołączę uwagę o potrzebie powściągliwości w mnożeniu poetyckich bytów. I nadal będę czekała na wybór wierszy, podpierając się strofami z tytułowego utworu tomu Słowa wśród wydm: podążaj w stronę brzegu gdzie od świtu/ rodzi się przestrzeń i światło świata/ a wiatr oddziela ziarno od plew.
Właśnie. Oddzielić ziarno od plew.

Wanda Skalska


Przeczytaj też u nas wiersze (dział "poezja") i opowiadania (dział "proza") autora, a także omówienia wcześniejszych zbiorów: "Gdzie szybki Drawy bieg" ("Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych" pióra Jolanty Szwarc) - LM 1-2 (11-12) 2009 / 1 (13) 2010 - dział "port literacki"; "Zaledwie ślad" i "Którego spotkałem"(maj 2010 i kwiecień 2011 - recenzje Wandy Skalskiej).