Koszaliński "Miesięcznik" nr 6/2011

Kategoria: z dnia na dzień Utworzono: poniedziałek, 20 czerwiec 2011 Opublikowano: poniedziałek, 20 czerwiec 2011 Drukuj E-mail

Jest czerwcowy numer koszalińskiego pisma społeczno-kulturalnego "Miesięcznik". Liczy 88 stron. A co w nim?
Numer otwiera obszerna rozmowa z Markiem Wawrzkiewiczem "O kondycji Związku Literatów Polskich oraz zadaniach nowych władz i osobistych planach na przyszłość", wsparta fotoreportażem Krystyny Koneckiej.  Mamy też poezję Jerzego Harasymowicza, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (po jednym utworze) i nowe wiersze Romana Śliwonika. Prozę reprezentuje Jerzy Żelazny (kolejna rzecz z cyklu "Fatałaszki"). Warszawskim Targom Książki poświęcono dwa artykuły - piszą o nich Mikołaj Oniszczuk i Ewa Sośnicka-Wojciechowska.

Nie brakuje też świeżych tekstów autorów stałych "Miesięcznika". Piszą Zygmunt Broniarek ("Warszawskie koneksje i refleksje"), Joanna Rawik ("Terytorium ducha"), Walentyna Trzcińska ("Mój Petersburg"), Ewa Werner ("Klejnoty Bawarii - Norymberga"), Anna Mosiewcz ("W cieniu kaptura") - publikująca także osobny materiał o dwudziestoleciu koszalińskiej Galerii na Piętrze.
Nadto znajdziemy w bieżącym numerze m. in. teksty Małgorzaty Kołowskiej ("Się było" - dotyczący aktora Edwarda Żentary, który odszedł na zawsze w wieku 55 lat), Natalii Gancarz ("Czterdzieści lat flagi romskiej i wątki polskie w Unii Romów"), Joanny Nowińskiej ("Gracz - mroczny urok demona ruletki" i "Edith Piaf - ptak smutnego stulecia"), a także dwa materiały Izabeli Nowak ("Nie żałuję. Kobieta w kabarecie polskim" o występie w Teatrze Propozycji "Dialog" musicalowej artystki Marii Meyer oraz w cyklu "Ludzie z pasją" "W kulturze trzeba być wizjonerem!" - rzecz tycząca Jarosława Barowa, koszalińskiego muzyka, kompozytora i aranżera).

I powrót na chwilę do wywiadu Ryszarda Ulickiego z Markiem Wawrzkiewiczem, na XXX zjeździe ZLP po raz trzeci wybranym na prezesa tegoż związku. Oto co mówi m. in. nowy stary prezes zLP - w kontekście trudności z pozyskiwaniem środków finansowych:
(...) Na naszą codzienną działalność nie otrzymujemy - podobnie jak inne stowarzyszenia twórcze - żadnych dotacji, nie pozwala na to prawo. Dotacje celowe, to są dotacje na poszczególne imprezy czy akcje. Składamy co roku ok. 30 wniosków, z czego pozytywnie załatwionych jest 8 do 10, przy czym otrzymujemy ok. 15% sum, o które prosimy. (...)
Nasz Związek nie jest - łagodnie mówiąc - pupilem władz. Wprost przeciwnie. Odczuliśmy to szczególnie dotkliwie w ostatnich latach. (...)
Ale z całą pewnością nasze państwo nie jest państwem obywatelskim - jest państwem urzędniczym. Załatwienie czegokolwiek w jakimkolwiek urzędzie jest wielkim pasmem udręk i upokorzeń; urzędnicy już na zawsze zapomnieli, że to nie my dla nich, a oni są dla nas
.
Cóż rzec można? Smutek, jeszcze raz smutek, a do tego kulturowy kac.