Dziesięciolecie koszalińskiego "Miesięcznika"

Kategoria: z dnia na dzień Utworzono: poniedziałek, 04 październik 2010 Opublikowano: poniedziałek, 04 październik 2010 Drukuj E-mail

Koszalińskie pismo społeczo-kulturalne "Miesięcznik" obchodzi dziesięciolecie swego istnienia. I z jubileuszem związana jest większość materiałów w najnowszym numerze 9/10 (122-123). Przypomnijmy - "Miesięcznik" stworzyli i do dziś prowadzą Maria i Ryszard Uliccy. Niektórym nie podoba się lewicowa proweniencja pisma. Jednak powiedzmy sobie jasno (odróżniając sympatie od ostracyzmu): kultura jako taka fatalnie znosi polityczne podziały. Zaś traktowana instrumentalnie - karłowacieje lub wręcz usycha. Już to chyba w naszej historii przerabialiśmy i do tego nie wracajmy.
Mimo ogólnego profilu periodyk od początku dużo miejsca poświęcał (i nadal poświęca) literaturze oraz sztuce. Prezentowaliśmy go bliżej w cyklu "Pisma Pomorza" [LM nr 1 (5) 2007], kopiując materiał w internecie (niniejszy portal - dział "pisma pomorza").

Wrześniowo-październikowy numer "Miesięcznika" liczy ponad 120 stron, przynosząc obok tekstów wiele fotografii, a także rysunki Tomasza Rogowskiego (od lat związanego z pismem).
Kto w jubileuszowym numerze na czytelników czeka? Numer otwiera obszerna rozmowa Marka Wawrzkiewicza z Ryszardem Ulickim, który w tym razem występuje w odwrotnej roli: przepytywanego. Gdyż zwykle to R. Ulicki na łamach "Miesięcznika" przeprowadzał wywiady. Z których kilka przypomniano w bieżącym numerze (rozmówcami m. in. byli Szewach Weiss, Piotr Kuncewicz, Roman Drozd oraz biskup Ignacy Jeż). Znajdziemy także teksty Longina Pastusiaka, Zygmunta Broniarka, Adama Marszałka, Walentyny Trzcińskiej, Joanny Rawik, Jerzego Żelaznego, Izabeli Nowak, Anny Mosiewicz, wiersze Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego i Romana Maciejewskiego-Vargi. Jest też ciekawa rozmowa z Aleksandrem Małachowskim.
W tym miejscu - z racji jubileuszu pisma, lecz nie tylko - warto wyodrębnić tekst Wacława Sadkowskiego, a jest to fragment przygotowywanej do druku większej całości charakteryzującej przemiany prasy literackiej we współczesnym świecie. To jedynie fragment fragmentu, prawdę mówiąc. Taka prawie laudacja poświęcona "Miesięcznikowi" właśnie.

Dziesięć lat żegluje już "Miesięcznik" po pełnym wirów i zmiennych prądów wodach czasopiśmiennictwa literackiego. Jaki obrał kurs i ku jakim zmierza celom?
(...) Sukces "Miesięcznika" wydaje się więc dokonaniem niepowszednim - zwłaszcza, że periodyk ten wypracował sobie własną strategię działania i własną formułę redakcyjną. Bardziej niż którykolwiek z pokrewnych czasopism związany jest z jego środowiskiem twórczym, ale z szeroko rozumianym kulturotwórczym i społecznikowskim poglebiem. Uważne obserwowanie życia kulturalnego w miejskich, miasteczkowych, a także wiejskich i osiedlowych mikośrodowiskach tego regionu nie ma bynajmniej charakteru pobłażliwie okazjonalnego - przeciwnie, skłania sprawozdawców i komentatorów do wnikania w niepowtarzalny charakter i własną, szczególną treść każdego z prezentowanych na łamach pisma zdarzeń, dokonań, działań z dziedziny zarówno kultury artystycznej, jak i w ogóle społecznego współżycia ludzi.
(...) W "Miesięczniku" realizowana jest konsekwetnie polifoniczna, synkretyczna, pluralistyczna zasada poszanowania wszystkich postaw i orientacji światopoglądowych, intelektualnych i artystycznych, wynikająca z ugruntowanego przeświadczenia, że im większa jest różnorodność, tym bogatsza, pełniejsza i głębsza jest nasza kultura narodowa.
Ad multos annos, "Miesięczniku"!
- kończy swój wywód W. Sadkowski.

Wycinajcie swoje numery dalej - dodajemy od siebie.

w imieniu redakcji "Latarni Morskiej"
Lech M. Jakób