„Na delfijskim etacie” Mieczysława Szabagi

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: wtorek, 24 marzec 2020 Drukuj E-mail

Leszek Żuliński

WIERSZE MĄDRE I WAŻNE

 Wszystko tu zaczyna się od pięknej okładki – na niej starowieczny sztych, a na nim wróżka, może Pytia, prawdopodobnie przewidująca przyszłość zaciekawieniu mężczyzny. A więc w delficką aurę wpadamy już na początku.
 Czytam o Autorze: artysta, aktor, reżyser, poeta…  A ja do tej pory nic o nim nie wiedziałem. Wodospad tomików aż dudni w uszach. Ale lektura tego tomiku – o intrygującym tytule Na delfijskim etacie – wciągnęła mnie.
 Okazuje się, że to już trzeci zbiór tego poety; poprzedni ukazał się w roku 2013. Spora przerwa, ale nota o Autorze donosi, że życie kulturalne to jego pasja. Dowiaduję się: Aktualnie jest prezesem przemyskiego RSTK, które skupia od 35 lat poetów i miłośników kultury prezentujących własne osiągnięcia jak też promujących uzdolnionych artystów w ramach sceny impresaryjnej.
 W gruncie rzeczy mamy sporo tego typu „zaułków literackich”. Polska na co dzień – rzecz oczywista – literaturą i sztuką się nie karmi. Ale właśnie tacy entuzjaści jak Szabaga tworzą kulturę, która – jakby nie było – jest! I to wcale nie byle jaka.

 A teraz przejdźmy do rzeczy. Oto wiersz pt. prognozy poetyckie: jakie ryzyko ponosi poeta / malujący swój autoportret / czy zaglądnie w lustro nieopatrznie / aby odkryć oblicze jesienne / czy też wiosna przeleci przez / jego twarz niewzruszoną // to prawdziwe ryzyko chociaż / prawdę świadcząc srebro zaklęte / w tafli zawsze coś pozmienia / może czasem zamaluje a może / wykrzywi grymasem błazna // takie jego ryzyko przecież / żadne prawie ale spogląda / w przyszłość natrętnie ciekawie / gotów innym sprzedawać swe / wizje prorocze bo poeta jest / wieszczem na delfijskim etacie.
 No więc cały ten tomik musiał ów delficki etat wziąć na barki tytułu. W tych czasach, w tej ohydnej polityczności, w tych „koronawirusach” naszych ubolewań Szabaga szuka „innej panoramy istnienia”.
 Poezja okazuje się nie po raz pierwszy szałasem chroniącym nas od spadającego gradu. Czy potrafi – to inna sprawa, jednak zawsze jest namiotem, który nas chroni.

 Ale aż tak naiwny Autor to nie jest. Bardzo poruszył mnie wiersz pt. na pograniczu światów. Oto on: poeci umierają powoli słowo po słowie / aż do wyczerpania zapasów… // wysychająca wyobraźnia przechodząc / w chorobę społecznego marzenia zwanego znieczulicą przyśpiesza w masie / krytycznej nieodwracalną anihilację zwojów / brak możliwości zrobienia kopii zapasowej / przerywa pajęczynę utkaną z nitek myśli / prowadząc  do unicestwienia osobowości // poeci umierają powoli słowo po słowie / trwoniąc po drodze nieśmiertelność duszy.
 Intrygujący i „mocny” to wiersz. Ale gdy przeczytamy całość, to zdumiewają nas sensy wielkie i istotne. Czasami Autor opowiada swoje dzieciństwo i aurę czasu, ale moim zdaniem najistotniejsza jest w tych wierszach kulturowość. Tezaurus kultury i literatury dodawał mi skrzydeł w tej lekturze.

 Tuż obok utworu, który powyżej zacytowałem, przeczytajcie wiersz pt. przedmiot poznania. Oto on: zobacz nieistniejący przyjacielu / jaki jestem w rzeczywistości / obmyty wodą rzeki prawdy / już nic nie mam na sobie / na każdym kroku lęk / od dzieciństwa przez młodość / i wiek średni aż do tego / najmądrzejszego zdawałoby się / zastygam w kamieniu własnego / sumienia zanurzonego w kosmosie / spraw spełnionych / tak zamykam się w ciągłym procesie / doskonalenia marzeń twórcy czy poety / to nie jest jednorodne i prawdziwe / w oczodołach pobrzękują dzwonki nocy.
 Bardzo piękny i ważny to utwór. Nazwałbym go: auto-wiwisekcją. Cymes w tym, że mało kto z nas potrafi tak otwarcie i tak głęboko „glancować buty” własnego istnienia, szukać prawdy, która gdzieś w nas się kryje (we freudowskim id). Na ogół żyjemy powierzchownie, przytroczeni do cieniutkiego behavioru i właśnie schodzenie w głąb siebie otwiera nam oczy na siebie. Takich wierszy jest tutaj sporo i uznaję te wiersze za wyjątkowo mądre oraz poruszające.
 
Tak, wiersze te czytałem z przejęciem. Samoświadomość Poety okazała się wielką mądrością. Poruszającą! Czekam na jego dalsze wiersze… Poezja do cna introwertyczna i zarazem intelektualna to rzadki cymes.

Mieczysław Szabaga „Na delfijskim etacie”, Wydawnictwo MAMIKO – Apolonia Maliszewska, Nowa Ruda 2020, str. 48

Leszek Żuliński