„Lustro / Zierkał” Olgi Zalesskiej i Kazimierza Żarskiego

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: czwartek, 07 czerwiec 2018 Drukuj E-mail

Leszek Żuliński

KONCERT NA DWOJE SKRZYPIEC

Niedawno, bo w minionym listopadzie recenzowałem w tym miejscu znakomity tom wierszy Kazimierza Żarskiego Absurd istnienia. Studium samotności według Marii Komornickiej (1876-1949). I oto mamy już kolejny tomik: Kazimierz Żarski z Borów Tucholskich i Olga Zalesska z Białorusi „popełnili” wspólny tom wierszy – poniekąd „rozmowę poetycką”. Książka jest dwujęzyczna, to znaczy ma dwie wersje językowe (polską i rosyjską). Jej edytorski poziom – cudny! Jest tam m.in. także moje posłowie, które poniżej cytuję zamiast rutynowej recenzji:

Ładny tandem stworzyli i zgrabnie nawzajem „się przetłumaczyli” Olga i Kazimierz. Czy jest to ich rozmowa? Raczej nie, jednak klimaty, aury tych wierszy są sobie bliskie. Przede wszystkim poetyka wiersza regularnego i rymowanego sympatycznie łączy te dwa pióra. Formuła i forma jakoś bliźniaczo się zbiegły, w każdym razie w przypadku obojga autorów nie mamy tu „na słońcach swych przeciwnych bogów”, lecz – rzekłbym – rozmówców.

Tłumaczenia (Zalesskiej na polski, a Żarskiego na rosyjski) nie były, jak sądzę, łatwe, bo są to wiersze „gęste”, pełne wyobraźni i dalekie od „mówienia wprost”. Klasyczna poezja intuicyjna i arcyliryczna, jednak zarazem – w obu przypadkach – opowiadająca coś ważnego i mądrego. Przedawniona? W jakiejś mierze tak, bo przecież wiersz regularny przechodzi do lamusa, ale jednak wciąż potrafi zachwycać. Dla mnie Mapa pogody Jarosława Iwaszkiewicza jest kwintesencją żywotności tradycji – to jeden z najlepszych tomów napisany w końcu nie tak dawno. Także Zachód słońca w Milanówku Jarosława Marka Rymkiewicza stał się poetycką perłą naszego czasu, z którą nie sposób mierzyć się „awangardystom”. U dzisiejszych poetów rosyjskich jest to formuła nadal uznawana i praktykowana. Ona zresztą zrodziła wielkie pióra rosyjskiej liryki.

Ciekawe… Ten duet cudnie pasuje do siebie; jakiś wspólny klimat go łączy. Kwestie „translacji dosłownej” zostawmy na boku. Nigdy nie da się „słowo w słowo” przetłumaczyć wierszy pisanych w dwóch różnych językach. W przypadku wiersza rymowanego i sylabotonicznego jest to wprost niemożliwe. Tym razem z ręką na sercu stwierdzam: obojgu autorom udało się to bez uszczerbków dla oryginałów.

Olga Zalesska jest „artystką totalną” – piszącą i śpiewającą. Energetyczną, bo jeżdżącą po świecie – od swojego rodzimego Mińska, poprzez Krym aż po Francję i USA, gdzie nazwano ją hipnotyczną pieśniarką. To celne określenie, bowiem w twórczości poetyckiej Olgi rzuca się w oczy niepowtarzalna aura doznawanego przez nią świata. W wierszach tutaj prezentowanych króluje przede wszystkim miłość. Tak, to są erotyki emanujące „wysoką temperaturą”, ale i liryzmem, jaki już dzisiaj rzadko się zdarza. A to dlatego, że na wschód od Bugu poezja niekoniecznie dała się omamić nowym paradygmatom dykcji lirycznej. Ma to swój osobliwy urok i muszę podkreślić, że cudnie te wiersze obojga poetów się komponują, bowiem Żarski też nie dał się uwieść „nowej awangardzie”. W wierszach Olgi dominuje jednak Miłość. I tu wyraźnie rzuca się w oczy pewna amplituda: u Olgi erotyzm, u Kazimierza zagadka i tajemnica istnienia. Jednak specyficzna aura zbliża obojga poetów.

Ten wspomniany wyżej erotyzm jest jednak osobliwy – w niego wpleciona jest refleksja egzystencjalna. W ogóle nie wiem, czy definicja erotyzmu jest tu celna. Bo niemal w każdym wierszu aż paruje konduita czułego i mądrego przeżywania własnego losu. Poza tym wiersze Olgi nasycone są kulturowością. Tak więc raczej mamy tu do czynienia z tekstami liryczno-intelektualnymi.

A moja opinia o wierszach Kazimierza? Ach!, jakie one piękne i mądre… Już pierwszy wiersz, otwierający ten tomik, to próba dotknięcia tajemnicy i celu istnienia – zagadki, która poetów i filozofów frapuje od stuleci. „Liryka kosmogoniczna” boryka się z tym od wieków i będzie to czynić przez następne wieki. Wiersze Kazimierza są czułe, subtelne, pełne porywającej wyobraźni, ale ich „filozoficzność” i metafizyka zdumiewają intelektualnie. Jeszcze raz okazuje się, że „czucie i wiara” mogą iść w parze ze „szkiełkiem i okiem”. Ten syndrom zawsze rodził najciekawsze wiersze.

Równocześnie znajdujemy tu coś, co staromodnie nazwa się „uczuciowością”. Potrzeba miłości, ekspresja miłości sięgają wysokich emocji. To niby zjawisko odwieczne oraz wieczna karma poetów, ale w tych wierszach Kazimierza aura porywa nasze marzenia. Okazuje się, że erotyk nadal żyje i żyć potrafi w „formule lirycznej”, jaką tzw. awangardyści zignorowali.

Znajdziecie w jednym z wierszy taką frazę: Poeta zawsze jest w podróży, Pomiędzy snem i niespełnieniem… Tak było jest i będzie! Bez względu na nowe mody i dykcje poetyckie. „Tradycjonalizm” tych akurat wierszy w mojej lekturze okazał się uniwersalny. Majstersztyk absolutny! I to u obojga autorów!

Olga Zalesska i Kazimierz Żarski „Lustro / Zierkał”, wydanie sumptem autorów (+ ISBN), Śliwiczki – Mińsk 2018, str. 146

Leszek Żuliński