Agnieszka Moroz „Ulica magików”, RIVA Aleksandra Duda, Gorzów Wielkopolski 2010, str. 50

Kategoria: port literacki Utworzono: niedziela, 21 listopad 2010 Opublikowano: niedziela, 21 listopad 2010 Drukuj E-mail

Agnieszka Moroz (ur. 1987 r. w Gorzowie Wielkopolskim) studiuje filologię polską na Uniwersytecie Szczecińskim. Debiutowała tomikiem Każdy idzie do nieba (2006), za który przyznano poetce Dyplom Honorowy Wawrzynu Lubuskiego dla najlepszego debiutu roku. Nagradzana w wielu konkursach poetyckich; publikowała swoje utwory m. in. w  „Pegazie Lubuskim”, „Lamusie” i „Pro Libris”, a też w pismach internetowych „Szafa” i „PKPzin”. Zbiór Ulica magików opublikowano w ramach Biblioteki Pegaza Lubuskiego Oddziału ZLP w Gorzowie Wielkopolskim. Tomik dopełniają fotografie artystyczne Bartosza Mateńki.

Zbiór trzydziestu jeden utworów otwiera motto z Marcina Brykczyńskiego: Króla mag pokaże,/ a magik królika. Drugi, tytułowy wiersz „Ulica magików” powiada: Ty lubisz gry/ czy się zgrywać/ (...) Wszyscy jesteśmy magikami/ na tej ulicy/ przedmioty teleportują się nam do kieszeni/ sumienie/ odpływa pod kapeluszem. Jak się wydaje, takie otwarcie z miejsca w określony sposób organizuje przestrzeń liryczną, jest zapowiedzią tego, z czym odbiorca zderzyć się może. Ale czy się zderza?
Po części tak. Lecz w wymiarze metaforycznym raczej, poza dosłownością.
Utwory Agnieszki Moroz potrafią też ująć rezygnacją z potocznych chwytów, narzekactwa i sentymentalizmu. A przy całej swojej empatii, wyrażanej wersem niewylewnym, wyczuwa się w nich tęsknotę za wyjściem z osobniczej izolacji, chęcią bliższego obcowania z drugim człowiekiem – w sposób niepowierzchowny.

Notuje w posłowiu „Piękna alienacja Agnieszki MorozLeszek Żuliński: >To wiersze bardzo współczesne. Posiadają one bardzo realistyczne tło naszego świata tu i teraz, stąpające po ziemi, wśród prawdziwych rzeczy i głosów. Ich domyślnym tłem jest miasto z wszelkimi jego fakturami. Ich bolesnym tembrem jest samotność w tym mieście, a może raczej solipsyzm, a może raczej osobowość, na pewno ego. Ale poezja jest od ego!... Mówienie o „duszy” poprzez rzeczy to zawsze „wyższa szkoła jazdy”, której najmocniejszym walorem jest uwiarygodnienie tego, co mówimy. Reizm staje się jak gdyby świadkiem i scenografią przeżyć – ale bardzo prawdziwą. Naturalną i zdumiewającą.<

Warto też podkreślić umocowanie kulturowe tych strof, owocujące nawiązaniami do określonych kodów, dzieł, i nazwisk. I nie zawsze u A. Moroz jest to tylko ozdobnik. Jak na przykład w utworze „Księgi piasku”, gdzie w pierwszych wersach czytamy: Książki w nadmorskich bibliotekach/ pełne są piasku/ uśpionego na granicy stron/ I kiedy biorę je do ręki/ ziarenka wymykają się/ z Księgi Borgesa/ spod butów grającego w klasy Cortazara.
Tak, zbiór szczuplutki, ale interesujący. Niezła to próba własnego głosu.

Wanda Skalska