Kazimierz Kyrcz jr „Femme fatale”, Wydawnictwo FORMA Szczecin 2015, str. 137

Kategoria: port literacki Utworzono: niedziela, 22 listopad 2015 Opublikowano: niedziela, 22 listopad 2015 Drukuj E-mail


Agnieszka Narloch

LES GENS FATALS

W zbiorze opowiadań zatytułowanym Femme fatale wkraczamy w świat, który znamionuje przede wszystkim obłęd, autodestrukcja i niedorzeczna miłość. Nie kalają go tylko i wyłącznie kobiety, odmieniane przez różnorakie przypadki egzystencjalne. Mężczyźni nie pozostają im bowiem dłużni – symulują, otumaniają i… mordują.

Protagonistką Kazimierza Kyrcza juniora jest przykładowo pomszczona samobójczyni z Bardziej, niż myślisz, która „byłaby nawet zgrabna, gdyby nie za niskie zawieszenie – jej nogom brakuje jakichś dziesięciu centymetrów długości, przez co wygląda nieco pokracznie” (s. 8). W pozostałych utworach kobieta jest bardziej apodyktyczna: Enen wykorzystuje miłość Eryka, żeby naznaczyć go swoim piętnem. Natomiast w Czerwonej szmince kochanka porzuca Karola, „[…] pozbawiając tlenu powietrze, którym oddychał” (s. 118). Kobieta sprowadza też nieszczęście na Hillera, przyczyniając się do jego moralno-bytowej degeneracji.

Kolejna femme fatale »utylizuje« Juliana w wannie za pomocą wapna, a inna podczas Randki w ciemni morduje młotkiem jednego ze swoich »amantów« . Następna bohaterka koczuje w opustoszałym magazynie i odnajduje we własnym plecaku kule do kręgli. Z kolei Patrycja w akcie desperacji powoduje wypadek, przez co Marek traci obie kończyny. Jest to jedyna osoba przedstawiona w tym tomie, której zachowanie można byłoby poniekąd zracjonalizować…

W odgórnym założeniu Kyrcza kobieta ma siać zgubę, ale częściej czynią to u niego mężczyźni. Pewien psychopatyczny pisarz amputuje sobie nogę, a kolejna postać odcina kobiecie wargę. Jest i Jano, który wyprowadza na »rzeź« Jolę i Marię. Być może dlatego, że pierwsza z nich, „czyli  moja oficjalna dziewczyna, była jak mleko. Niby słodka, przynajmniej na początku, z czasem jednak skwaśniała” (s. 124). Także w Helladzie autor zaprezentował kilku rozbitków życiowych. Protagonista rozpoczyna w niej przygotowania do otrzymania nie dożywocia, a… spadku po wuju Waldemarze. Dlatego wstępuje na grząską ścieżkę przez mękę, zaserwowaną mu przez krnąbrnego sąsiada: „Facet był wdowcem, wiodło mu się nie najlepiej. Najgorzej też nie, zwłaszcza przez kilka pierwszych dni po otrzymaniu renty, podczas których Antoś ciągnął z butelki jak rumiane niemowlę” (s. 39). Osobliwy sąsiad, pasożytujący na (po)życiu młodego małżeństwa Wiśniewskich, mieszka też Za ścianą i literalnie doprowadza do jego zguby.

W zbiorze znajduje się jedno opowiadanie, które wyróżnia się na tle pozostałych i pretenduje do miana najbardziej udanego tekstu Kyrcza. Wykreowana przez niego osoba wyznaje w Dualizmie: „Obracam słowa na języku. Obracam słowa i przeżuwam treści. Staram się powiązać je ze sobą. Powiązać ze sobą, odkrywając prawdę. Całą prawdę” (s. 94). Ten bohater odczuwa, że musi odnaleźć się na nowo. A jednak błądzi we mgle, bije się z myślami i nieco opieszale poszukuje sensu życia…

Kyrcz operuje w Femme fatale językiem dopasowanym do poziomu reprezentowanego przez jego postaci. Prowadzą oni paranoidalną, szarą i nijaką egzystencję. Powracają stałe tematy jak zgubni sąsiedzi, płonne nadzieje, zaburzenia psychiczne i upadek moralny. Nie tylko kobiety pełnią rolę fatalistycznych kreatur – zachodzi tu raczej swego rodzaju równouprawnienie sprawcze. Kobiety z(a)wodzą i mamią, a mężczyźni pozwalają im wodzić się za nos. I na odwrót – mężczyźni wykorzystują naiwną uczuciowość kobiet, bawią się nimi, zdradzają, żeby na koniec je porzucić. Dlatego tytuł tomu wydaje się być mocno przesadzony. To faux pas wynagradza jednakże humor sytuacyjny i zabawne sploty akcji, choć pewne trudności w poprawnym odbiorze może sprawiać tendencja Kyrcza do stosowania minimalistycznego opisu i skrótów czasowo-myślowych. Prowadzi to do występowania niedopowiedzeń, nieścisłości i… wyczuwalnego niedosytu.

Kazimierz Kyrcz jr „Femme fatale”, Wydawnictwo FORMA Szczecin 2015, str. 137

Agnieszka Narloch