Robert Cichowlas „Wylęgarnia”. Wydawnictwo FORMA, Szczecin, Bezrzecze 2013, str. 213

Kategoria: port literacki Utworzono: czwartek, 26 czerwiec 2014 Opublikowano: czwartek, 26 czerwiec 2014 Drukuj E-mail


Agnieszka Narloch

SZCZĘŚLIWA TRZYNASTKA

Już na samym początku tomu Wylęgarnia Robert Cichowlas uracza czytelnika zabawnym opisem dwudziestojednoletniego samochodu Waldka Kownackiego, który „[w]ył tak upiornie, że średnio raz na pół minuty dopadała mnie ochota, aby zjechać na pobocze i przyładować w drzewo i na zawsze zakończyć żywot tej pieprzonej gabloty” (s.9). Nie wykazujący większych ambicji dziennikarz stał się tu częścią dość niecodziennego spektaklu, po tym jak zlecono mu opublikowanie artykułu na temat "Odgłosów Cytadeli". Waldek miał nawet sposobność zjedzenia Franciszka Żygulskiego na terenie poznańskiej Reduty.

Również w Wylęgarni pojawia się osoba mentora – Huberta, która podobnie jak Franciszek jest nałogowym palaczem. Starał się on wytłumaczyć Andrzejowi uczucie tęsknoty za zmarłą żoną: „Przepotężna siła piłująca trzewia, rozszarpująca wnętrzności… Tak, cała siła i wiara ulatnia się z ciebie w jednej sekundzie, w mgnieniu oka. Krew zastyga w żyłach niczym lód, umysł przestaje pracować, wszystko odpływa w dal. Nadal żyjesz, ale po co? Po co, do cholery?!” (s.44). Hubert ofiarując dusze zaginionych osób zabiegał o powrót Gabrieli, jednakże „[o]blicze kobiety pozostało nieruchomą maską” (s.55).

Po lekturze kolejnego utworu można zauważyć pewną schematyczność opowiadań Cichowlasa, bo motywy pizzy, piwa i pulsowania skroni są także obecne w "Przedstawieniu". Bohater tego opowiadania zostaje uwikłany w szereg nierealnych sytuacji i z tego względu ocenia Poznań jako „[…] cholernie dziwne miasto […]” (s.58).

Zjawiska paranormalne odzwierciedlają też przyziemne problemy mężczyzny z płcią przeciwną. Przykładowo protagonista "Spotkania po latach" uznał: „Kobiety traktowałem jak istoty, które mogłem obserwować, ale o których nie miałem prawa nawet marzyć” (s.79). Notabene widział Kamilę Wolnowską pierwszy raz od blisko trzydziestu lat i to właśnie ona uczyniła go wampirem. Równie duży ładunek emocji zawiera "Chory układ", w którym Kacper Osowski zdradzał swoją żonę Laurę z Dorotą. Na końcu utworu zagadka zostaje rozwikłana – Kacper okazuje się być seryjnym mordercą, któremu nie udało się zabić kolejnej ofiary.

Z kolei "Zasiedlenie" to historia kuriozalnej podróży poślubnej Andrzeja i Kaśki do Tunezji. Początkowo autor wplata w nią zabawne opisy turbulencji, które świeżo poślubiony małżonek bardzo ciężko znosił. Cichowlas nie szczędzi tu drastycznych opisów roztrzaskanej głowy Kaśki, zduszonego serca Andrzeja i złamanych karków pasażerów samolotu. Także opowiadanie "Krwavissimo" jest nasycone humorem. Mateusz wyznał w nim przykładowo, że poprzednia partnerka rzuciła go po 12 godzinach: „[…] po tym czasie dziewczyna powiedziała mu, że jest cholernym zboczeńcem, strzeliła w pysk i kazała się wynosić do wszystkich diabłów […]” (s.207). Z Żanetą, studentką medycyny i aspirującym seksuologiem, był już 2 miesiące. Paradoksalnie oboje wyrazili swoje zadowolenie z cielesnego doświadczenia z Zenkiem, na które przygotowali siekierę i tasak.

Przedmiotem innych opowiadań jest problem obłędu, który w "Powrocie" towarzyszy Maćkowi podczas podróży pociągiem relacji Olsztyn – Poznań: „Zwariowałem, powtarzał w myślach, ale nie miał pewności, czy rzeczywiście zgłupiał” (s.100). Potem wyskoczył pod koła nadjeżdżającego z naprzeciwka pociągu towarowego w obecności dawnego przyjaciela Bartka, który upadł na kolana i zwymiotował. Autor podjął podobny wątek w "Domminie". Tu mały Grześ przyczynił się do śmierci swojej kotki, a potem jako trzydziestoletni mężczyzna przebywający w szpitalu psychiatrycznym „[m]arzył jedynie o tym, by pójść na spacer i znowu zobaczyć całkiem obcy świat” (s.157). W innym opowiadaniu sześcioletniemu Sebastianowi eksploduje "Lalka Ehecatl", a cienie w pokoju materializują się. Z kolei w "Słudze" przedmioty samoistnie się przesuwają, a z podłogi wyrasta sierść.

Cichowlas napisał też ciekawy list "Kościół w Auvers" datowany na 25 lipca 1890 roku. Vincent chciał w nim przeprosić przyjaciela za to, że ten zmuszony był wstydzić się za niego: „Wdarła się we mnie jakaś zła moc, bracie. Myślę, że kościół w Auvers, w którym modliłem się o lepszy byt, opanowany jest przez lodowate siły” (s.174). Protagonista zyskał co prawda talent, sławę i pieniądze, ale musiał odejść zostawiając przyjacielowi obraz jako przestrogę. Ponadto autor nawiązał do sztuki w opowiadaniu "Dom doktora Gacheta w Auvers". Tomek podarował w nim Marcinowi reprodukcję obrazu Paula Cezanne’a, która okazała się być źródłem wszelkiego zła. Cichowlas nie stroni tu od detalicznego opisu zachowania i fizjonomii Kamili, która po zabiciu własnej matki weszła do sypialni ubroczona jej krwią i kawałkami mięsa.

Wylęgarnia to zbiór ciekawych opowiadań łączących w sobie elementy grozy, science fiction i humoru. Cechuje je pewna powtarzalność – ich bohaterem jest zazwyczaj mężczyzna w średnim wieku, palący i wykazujący przeciętne ambicje, a przy tym silnie przeżywający swoje pożycie małżeńskie. Stale powtarzającymi motywami są tu m.in. chłód, odór i zjawiska paranormalne. Pomimo drastycznych treści to ciekawa lektura, którą zaburza jedynie kilka dość znaczących niedopatrzeń merytorycznych w "Powrocie", "Lalce Ehecatl" i "Krwavissimo", a także zdarzające się błędy stylistyczno-gramatyczne obecne w całym tomie. Tyleż tu wina po stronie autora, co po mało starannej korekcie wewnątrzwydawniczej.

Robert Cichowlas „Wylęgarnia”. Wydawnictwo FORMA, Szczecin, Bezrzecze 2013, str. 213

Agnieszka Narloch