Stanisław Chyczyński "Byłem pomyłką", Wydawnictwo ANTY, Kraków 2012, str. 36

Kategoria: port literacki Utworzono: poniedziałek, 24 wrzesień 2012 Opublikowano: poniedziałek, 24 wrzesień 2012 Drukuj E-mail

Wanda Skalska

Wieloletniego współpracownika "Latarni Morskiej", Stanisława Chyczyńskiego, chyba naszym czytelnikom przedstawiać nie trzeba. Jednak przypomnijmy niektóre fakty z nim związane. Z wykształcenia filozof, poeta, prozaik, krytyk literacki. Debiutował w 1993 r. na łamach "Źródła". Jest autorem kilku zbiorów wierszy - m. in. Calvaria mon amour (2000), Czarna pończocha (2005), Sonety kalwaryjskie (2010) oraz tomu szkiców literackich Życie poza nawiasem (2010).
A teraz cytacja noty z okładki zbioru Byłem pomyłką, którą to rzecz za chwilę przedstawimy bliżej. Ma to znaczenie również w kontekście treści najnowszego tomiku.

NITKA BIOGRAFICZNA. Stanisław Chyczyński - urodzony w 1959 r. w Kalwarii Zebrzydowskiej. Przez wiele lat próbował zostać artystą malarzem. Po studiach filozoficznych (UJ) chciał być pisarzem. W sumie wydał 8 książek, ostatnio szkice o literaturze pt. "Życie poza nawiasem" (2010). Z uporem maniaka redagował nieregularnik NIHIL NOVI. Nie odniósł żadnego znaczącego sukcesu. Poległ w walce o swoje dobre imię.

Poległ w walce o swoje dobre imię? Intrygujące oświadczenie. Tym bardziej w kontekście nieco szelmowskiego uśmiechu autora (fota nad przytoczoną notą).
Lecz po kolei.
 Tomik, dopełniony grafikami Kazimierza Wiśniaka, liczy trzydzieści utworów, powstałych w przedziale lat 1994-2012. A poprzedzają je - wstęp, którego autorem jest Herbert Oleschko ("Czy byliśmy pomyłką?"), i motto zaczerpnięte z Sørena Kierkegaarda: "(...) wolę być raczej pastuchem świń na Amagerze i żeby mnie świnie słuchały, niż być poetą i żeby mnie słuchali ludzie". Na marginesie mówiąc tym samym mottem opatrzony był tomik poetycki Miąższ (2010) Anatola Ulmana. Ta zbieżność doboru cytatu-pilota przez obu piszących łączy się także z pewną zbieżnością tematyczną, a raczej duchem refleksji filozoficznej, jaki przenika oba zbiory. Luźny związek, oparty na macerowaniu idei samotności egzystencjalnej i niemożliwości spełnienia się w chromym umysłowo i estetycznie świecie współczesnym związkiem być przestaje, gdy spojrzymy na formę utworów, sposób traktowania słowa. U A. Ulmana mieliśmy do czynienia z daleko posuniętą ascezą strof, opartą na wierszu białym, gdy S. Chyczyński operuje frazami rozbudowanymi i sięga po zdobycze poezjowania tradycyjnego.

Owe poezjowanie tradycyjne to znak rozpoznawczy S. Chyczyńskiego - w znaczeniu takim, że świadomie używaną formę "zaprzeszłą" w dużej mierze odnowił, przydając jej indywidualnych cech. I przystosowując do realiów współczesnych. Dobrze widać to było w tomikach wcześniejszych autora Czarnej pończochy. Choćby w opublikowanych dwa lata temu Sonetach kalwaryjskich. Rzadka sprawa. Bo kto dziś w mowie poetyckiej sięga (ma odwagę sięgać) po sonet - gatunek historyczny, dawno wymarły? Otóż są tacy smakosze. Nieliczni. Z aktywnych literacko (i znaczących) w początkach bieżącego stulecia między innymi Jarosław Marek Rymkiewicz, Bohdan Zadura oraz Jerzy Utkin. A pośród nich Stanisław Chyczyński właśnie, u którego docenić należy dbałość o kadencję, rytm, rymy niepełne (jak w teraz przedstawianym zbiorze: lustra/ ustach, tryska/ kryształ, trupa/ upał). Co prawda to nurt obecnie bardzo wąski, jednak znacząco bogacący paletę używanych form.

Jednak teraz skupmy się na tomiku najnowszym - mogącym część czytelników wprawić w zakłopotanie. Nie tylko dlatego, że w Byłem pomyłką poeta "miksuje" formy, przemiennie sięgając po strofikę tradycyjną i współczesną (opartą na wierszu tzw. białym, czy też wolnym). Przede wszystkim z powodu niepokojów dręczących poetę.
 Trafnie, choć nieco za wysokiego "c", przedstawia rozterki S. Chyczyńskiego H. Oleschko, zaczynając od przytoczenia starotestamentalnej historii Hioba. Bo zastanówmy się bez uniesień: jak "kardynalna niesprawiedliwość życiowa" biblijnej postaci ma się do niepowodzeń i zawodów naszego twórcy? Hiobowi Bóg zabrał wszystko, wystawiając go tym na próbę. Zaś S. Chyczyńskiego "pozbawił" wiary we własne talenty: malarski i pisarski. Dopełniając też czarę goryczy nijakością życia religijnego, groźnie pomrukującymi procesami globalizacyjnymi, niosącymi atrofię lokalnych tradycji i zwyczajów, czyli - per saldo - śmierci duchowej "małych narodów".

To są motywy wiodące najnowszego zbioru wierszy autora Życia poza nawiasem. Poeta, niezwykle czuły na wszelkie przejawy "odstępstw" od indywidualnej wizji świata, dokłada do tego boleść niespełnienia oczekiwań własnych. Nie wątpię, że taka frustracja, takie cierpienie, może być silne (wszak korzeń tego nie tylko kulturowy), lecz warto tu rozważyć proporcje rzeczy. Same katalogi grzechów, lamentacje i wyrzuty kojarzyć się mogą ze zwykłym "labidzeniem". A może się mylę?
 Tomik zamyka utwór "Wydanie pośmiertne" (z podtytułowym dołującym przypisem No future for me): Dom moim zamkiem, na klombie róż szaniec,/ kot jako strażnik, w łożnicy - królowa!/ O tym marzyłem, głaskałem różaniec,/ wśród twardych lektur Nazareth królował.// Teraz już tylko o wyjściu z pieczary/ myślę jak sławni donżuani śmierci./ Przeżyję w druku - takie głupie czary,/ które odczyni wysypisko śmieci.
 
W kontekście powyższych spostrzeżeń rodzić się mogą pytania o ton, wydźwięk i znaczenie wątpliwości poety - gdy idzie o percepcję jego twórczości (i jej zasięg). Czy zderzamy się tu z: 1. chwilową zapaścią wiary poety w sens pisania, 2. z autokreacją liczącą na "litość", 3. ze świadomym myleniem tropów i wciąganiem do "gry" w dziada, 4. z bezradnością i zagubieniem, będącą efektem tytułowej "pomyłki".
Osobiście wykluczam punkty 2, 3 i 4. Skupiając się na punkcie pierwszym.

Dlatego recenzję pozwolę sobie zakończyć taką apostrofą: Panie Stanisławie, proszę nie upadać na duchu! Świat nie kończy się na literaturze. A nawet gdyby na niej się kończył, jeszcze nie powiedział Pan ostatniego słowa! W tej wierze wspomaga mnie Pański, wspomniany na początku, nieco szelmowski uśmiech z okładki.
(A co mówią lub przemilczają o Panu "krytycy", niechaj Pan włoży między pokrzywy).

Stanisław Chyczyński "Byłem pomyłką", Wydawnictwo ANTY, Kraków 2012, str. 36

Wanda Skalska


Przeczytaj też na naszym portalu (dział "port literacki") krótkie omówienie
Sonetów kalwaryjskich (2010) oraz tomu szkiców literackich Życie poza nawiasem (2010) S. Chyczyńskiego, a także jego prozę (dział "proza")