„Kim jesteś” Miry Góreckiej

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: wtorek, 03 sierpień 2021 Drukuj E-mail

Irmina Kosmala

 

TRAKTAT O POSZUKIWANIU WŁASNYCH DRÓG W ŻYCIU 

Nie ma nic piękniejszego niż chwile przed podróżą, chwile, gdy jutrzejszy horyzont przychodzi nas odwiedzić i dać nam swoje obietnice.
                                              Milan Kundera, Życie jest gdzie indziej

Intrygujący tytuł i dopełniająca wrażenia tajemniczości okładka – oto sensualne przymioty książki, po którą sięgnie z pewnością wzrokowiec taki, jak ja. Kim jesteś – tytuł bez znaku zapytania intryguje, uwodzi i porusza naszą wyobraźnię. „Wiem, kim jesteś”– dopowiadamy natychmiast w myślach. A może: „Zdradzę ci, kim jesteś", lub dosadniej – „Oto, kim jesteś”.
Po myślowej ekwilibrystyce nareszcie wchodzimy w opowieść, aby przekonać się, dokąd powiedzie nas ona i jakie pytanie w naszej głowie uspokoi.

Akcja powieści rozpoczyna się w latach trzydziestych ubiegłego wieku w Starogardzie Łobeskim (zwanym wówczas Starogortem). To właśnie tu przybywali z kraju co roku robotnicy sezonowi, by u Grafa Henninga von Borcke, właściciela ogromnych połaci ziemskich oraz okolicznych wsi, pracować. Jednym z nich był Stanisław Zimoch, który z roku na rok asymilował się z otoczeniem i zostawał coraz dłużej, by w końcu osiąść tu na stałe wraz ze swoją małżonką Marianną. Pod koniec roku, w którym nasz bohater podjął decyzję o zamieszkaniu u hrabiego,  na świat przyszedł ich jedynak, Piotr.

Tuż przed II wojną światową, w1938 roku, zarządca pałacu Grafa von Brocke, Wili, przywiózł do majątku trzyletniego chłopca o imieniu Adam, którego rodzice oraz rodzeństwo zginęli z rąk bandytów podczas podróży do Berlina. Przynajmniej taką historię rozpowszechniano i przyswojono zaadoptowanemu przez rodzinę sierocie. W rzeczywistości chodziło o Noc kryształową – pogrom Żydów przez Niemców, dokonany w nocy z 9 na 10 listopada pamiętnego roku.

Chłopiec, choć nie znał języka polskiego, szybko zaprzyjaźnił się ze swoim rówieśnikiem Piotrem. Miał w nim jedynego przyjaciela, bowiem kuzynki, w domu których mieszkał, nie akceptowały go i nazywały „znajdą”.  W początkach 1939 roku sytuacja polityczna w kraju stawała się coraz bardziej napięta i gdy o wojnie mówiono już głośno, hrabia von Brocke uspokoił polskich robotników obietnicą, że bez względu na okoliczności nie wprowadzi w swym majątku żadnych zmian. Jednak w chwilę potem rozpoczęto pracę przy budowie baraków dla przymusowych robotników, którą nadzorował Franz Schulz – prześladowca Polaków i faszysta. W barakach pojawili się nowi ludzie, wśród których znalazł się Wiktor – lekarz przypadkowo schwytany na ulicy w Warszawie podczas niemieckiej łapanki. To właśnie on wkrótce bez mrugnięcia okiem uratuje życie prześladowcy i swego nadzorcy, Franza. A uratowany, zamiast przejść wewnętrzną przemianę, przewartościować swoje dotychczasowe życie, podsumować błędy, pomimo posiadania rodziny wystąpi przeciwko niej oraz rozporządzeniu Rassenschande, czyli hańbie rasowej, z której wynikało, że polskim robotnikom przymusowym nie wolno było utrzymywać prywatnych kontaktów z Niemcami. Na ubraniu musieli nosić widoczną naszywkę z literą P. Nie mogli zostać obsłużeni w żadnej z karczm, a z transportu publicznego korzystali tylko za specjalnym pozwoleniem. Polski robotnik, który miał romans z Niemką, zazwyczaj karany był śmiercią, a polska robotnica dopuszczająca się romansu z Niemcem trafiała do obozu koncentracyjnego. Franz jeszcze przed wypadkiem nie zważał na powyższe zarządzenie. Zaczepiał polskie robotnice, gnębiąc je tak bardzo, że jedna z nich po przepuszczeniu na nią kolejnego ataku powiesiła się. Nie ostudziło to w żaden sposób jego temperamentu. Przeciwnie. Po dojściu do zdrowia podjął  nawet próbę zhańbienia zatrudnionych dziewcząt poprzez gwałt.

Nie tylko on w majątku w Stargordt naruszył niemieckie rozporządzenie o hańbie rasowej. Historia zna wiele innych przypadków, na przykład takich, w których Polak i Niemka (lub odwrotnie) zakochali się w sobie i musieli tę miłość ukrywać. Często bowiem pokusa okazywała się silniejsza niż strach przed karą śmierci. Mira Górecka znajduje miejsce w swojej opowieści i dla takiej namiętności.

Pod koniec wojny, w początkach roku 1945, Henning vor Borcke wraz z całą rodziną opuścił pałac, oddając go w ręce swojego wiernego zarządcy Wilego. Ten jednak szybko postanowił pójść w ślady swego pracodawcy i także wywieźć stąd żonę i córki. Dziesięcioletniego Adama oddał w ręce Stanisława Zimocha.

Z chwilą wkroczenia wojsk rosyjskich do pałacu hrabiego rozpoczyna się prawdziwa historia, spamiętana i spisana przez świadków tamtego wstrząsającego wydarzenia. Po suto zaprawionej kolacji żołnierze rosyjscy dokonali brutalnego gwałtu i mordu na kilku obsługujących ich kobietach. W odwecie mieszkańcy (Polacy i Niemcy pozostali w posiadłości hrabiego) obezwładnili pijanych i spalili żywcem, natomiast zamordowane kobiety pochowali w zbiorowej mogile na miejscowym cmentarzu. Jedną z tych, która uszła z życiem z tego bestialskiego ataku, była uratowana przez Adama Eryka. W jej łonie rozwijało się odtąd życie – owoc pohańbienia. Dała mu na imię Bruno, ale do końca swych dni nie potrafiła pokochać syna. Tymczasem Adam, gdy dowiedział się, że jest Żydem, opuścił Erykę i bliskiego jej Wolfganga, by nie narażać opiekujących się nim dotychczas ludzi na niebezpieczeństwo obcowania z podczłowiekiem. Postanowił wyruszyć do Labes, zwanego już Łobezem. Tam odnalazł pobratymców, którzy pomogli w odnalezieniu dalszej drogi życia. Jednak pomimo, że wojna się skończyła, nadal kłuły go w oczy międzyludzkie rasowe podziały na „naszych” i „obcych”, na „Szwabów” i „zabugowców”. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego ludzie nienawidzą Żydów, do których przecież sam się zaliczał.

Nie, to nie wszystko. Po tej smutnej, życiem pisanej opowieści, Mira Górecka zabierze nas w jeszcze inną podróż, tym razem przybliżając losy Marty, wrażliwej młodej dziewczyny, która podobnie jak Bruno już we wczesnym dzieciństwie została odtrącona przez matkę i podobnie jak on całe życie poszukiwała swojej drogi. Autorka w przepiękny sposób splecie ze sobą losy trojga bohaterów – Marty, Adama oraz Bruna. Obrazując ich losy i decyzje obnaży przed nami zawiłość ludzkiej natury.
Czy to ty – przed nami książka przybliżająca historię urokliwych miejsc, w tym małego miasteczka usytuowanego nad rzeką Regą. Można odnieść wrażenie, że książka – wbrew zapewnieniom samej autorki oraz redaktorów Iwony i Bogdana Zdanowiczów – odkrywa przed nami prawdziwe historie jej bohaterów. Autorka ma bowiem talent opisywania ludzi, miejsc oraz zdarzeń z wielką dokładnością. Z pewnością zasługuje na miano akuszerki historii, bowiem pod gruzami przedwojennych dworów i pałaców odnajduje ją, scalając ze sobą pojedyncze fragmenty w całość. Autorka odbudowuje rozsypane wątki, a przedmiotom, ludziom i przestrzeniom nadaje wyrazistą bytność, fundując tym samym zarazem życie wieczne.

W Czy to ty oprócz trudnych, psychologicznych wątków, autorka poruszy jeszcze te filozoficzne – ściśle związane z antropologią, etyką i estetyką. Kim jestem? Jaki jest mój rodowód? Dlaczego jestem odrzucony/a przez innych? Gdzie jest moje miejsce i jakie jest moje powołanie? Do pytań, które będą szarpały nas jeszcze długo po opuszczeniu łobeskiego świata należy dorzucić również i te o dwoistość natury człowieka oraz jego niespokojnego ducha, nieustannie poszukującego piękna, prawdy i dobra.

Mira Górecka najnowszą książką udowodniła, że nie boi się wyzwań i trudnych tematów. Autorka na kartach swej powieści odważnie nie raz zajrzała do metafizycznej czeluści, by obnażyć przed nami okrutną prawdę odpowiedzi: kim jesteśmy, a dokładniej: kim potrafimy się stać ze względu na zaistniałe okoliczności. Ona to wie. Horyzont niniejszego dzieła pragnie odsłonić nam te tajemnice już dziś. Nie ma sensu zwlekać.

Mira Górecka „Kim jesteś”, Wydawnictwo BRYK-ART, Łobez 2021 str. 340

Irmina Kosmala

 

Przeczytaj też recenzję książki M. Góreckiej Ulicami miasta. Łobez w latach 1945-1970 (2019) autorstwa Szymona Prowackiego
 
Mira Górecka – urodzona w Łobzie. Absolwentka Uniwersytetu Szczecińskiego. Autorka książek Trudne wybory (2016), Odnaleziona (2017), Nie prowadziła ich gwiazda (2018), Ulicami miasta. Łobez w latach 1945-1970 (2019). Swoją twórczość łączy z miejsce urodzenia. Twierdzi, że „tak naprawdę ważne jest tylko to, co po sobie zostawimy. Jestem szczęśliwa, że pisząc, mogę zrobić coś dla mojego miasteczka”.