Jerzy Utkin "Piołun i orzech", Wydawnictwo MEDIA ZET Zuzanna Przeworska, Piła 2011, str. 32

Category: port literacki Created: Sunday, 13 February 2011 Published: Sunday, 13 February 2011 Print Email

Pilski poeta Jerzy Utkin (rocznik 1962) ur. w Wałczu jest znany czytelnikom "Latarni Morskiej" - z publikacji wierszy, a też omówień jego wcześniejszych książek. Oprócz poezji para się dziennikarstwem (w redakcji "Tygodnika Nowego"), pisuje prozę oraz teksty piosenek dla dzieci i młodzieży. Debiutował z początkiem lat 80. ubiegłego wieku na łamach prasy regionalnej Wielkopolski. Dziś jest autorem ponad dwudziestu publikacji książkowych. Wydał m. in. powieść Czarny albatros (2003), wybór wierszy z lat 1989-2005 Nigdzie swój (2007), a następnie tomiki Trwoga trzciny (2008), Czas milczenia (2009), poemat Niech mnie piekło pochłonie (2009) oraz zbiór Mgły znad Gwdy (2010). A z początkiem tego roku obdarował czytelników tomikiem nowym Piołun i orzech.

Warto przypomnieć, iż Jerzy Utkin należy do nielicznej grupy twórców uprawiających poezję tradycyjną. Tradycyjną, to znaczy jaką? - będzie dociekał ktoś mniej obeznany. Ano taką - odpowiem wtedy - która ucieka od dominującej dziś poetyki tzw. wiersza wolnego (czy też "białego") w przeszłość. To ucieczka, a właściwie nie ucieczka, lecz świadoma kontynuacja używania form używanych wcześniej. Forma w historii literatury przez stulecia zasiedziała, jednak dzięki zabiegom twórczym pilskiego poety "podrasowana", no i operująca językiem jak najbardziej współczesnym. J. Utkin konsekwentnie trzyma się takiego sposobu mówienia, tak właśnie konstruowanych strof. I to od początku - czego dowody mamy choćby w tomikach Oazy i fatamorgany (1998), Oktostychy (wyróżnionym w 1989 r. Nagrodą Młodych in. Włodzimierza Pietrzaka), W srebrnym świetle ukryty (1992) czy Coraz bardziej mnie nie ma (2005).
Najnowszy tomik J. Utkina, Piołun i orzech, liczący dwadzieścia dziewięć utworów, nadal korzeniami tkwi w poetyce raz wypracowanej - i wciąż doszlifowywanej. Dla niektórych odbiorców, zwłaszcza pośpiesznie łykających poetycką "produkcję" współczesną, przedstawiona strofika może wydać się "niemodna", "trącąca myszką" lub wręcz nużąca. I będzie to osąd pochopny. Gdyż utworom pilskiego poety trzeba dać czas. Należy zwolnić i wsłuchać się, wczytać w ich kadencyjność oraz śpiewność, w ich zrytmizowaną potoczystość - dopiero wtedy prawdziwie w nas rozkwitną.
A o czym te wiersze są? Jakich sfer dotykają? Najogólniej rzecz ujmując: grzebią w tym, co nas gnębi. W wymiarze prywatnym, ale i pozaprywatnym. Mamy tu do czynienia z ostrym obrazem niełatwych międzyludzkich relacji.
Trafnego spostrzeżenia dokonał Leszek Żuliński, którego refleksję przytoczono na okładce. Przytoczę fragment.
Ten tomik jest zaskakująco współczesny. W jego perfekcyjne dystychy i rymy, sylabotonizm i poetycką dykcję wpisana jest rzeczywistość dnia codzinnego - coraz trudniejszego do zrozumienia i pogodnego przeżycia, pełnego społecznych konfliktów i ambiwalencji, traumatycznego i wprowadzającego bytowy, ale też moralny chaos w nasze życie zbiorowe i jednostkowe. Te wiersze są celną publicystyką, przenikliwym komentarzem, ale chyba przede wszystkim traktatem etycznym ukazującym zagubienie, rozdwojenie, poplatanie - cały ten brak ładu i tej duchowej oraz pragmatycznej aksjologii, które czyniłyby nas, i naszą epokę lepszymi i szczęśliwszymi.

Dobrym tropem bliższego rozpoznania mogą być (i są) dwa elementy tytułu: piołun i orzech. Ten pierwszy symbolizuje gorycz i ból, ma też spore konotacje biblijne (Gwiazda Piołun z Apokalipsy). Z kolei orzech postrzegany jest jako symbol tajemnicy, wróżby, płodności, egoizmu, ale też obrachunku i prawdy. Przyjrzyjmy się zatem tytułowemu wierszowi, co wiele powinno nam wyjaśnić, przy okazji także demonstrując charakterystyczną dla Jerzego Utkina poetykę.

ostrożni pełni obaw hodujemy w sobie
nasz strach o wielkich oczach za życia jak w grobie

stężali usztywnieni głusi niemi
nie znajdziemy własnego miejsca na tej ziemi

która piekłem aż nazbyt często nam się jawi
kiedy po raz kolejny los się nami bawi

dając najpierw nadzieję a potem kopniaka
przywykliśmy do tego mentalność żebraka

każe ręce wyciągać po łaskę jałmużny
ten kto wciąż ma nas za nic nie jest nam nic dłużny

przechodzi obojętnie co najwyżej splunie
z pogardą której brzemię próbujemy unieść

potulni i gotowi by znosić w pokorze
los nas gorzki jak piołun i twardy jak orzech

Tak. Dobrze, iż są jeszcze twórcy potrafiący bezpośrednio nawiązać do zdobyczy "nienowoczesnego" poezjowania. Dzięki temu mamy trwającą polaryzację rozmaitych form, a co za tym idzie - jako odbiorcy stajemy się bogatsi.

Wanda Skalska


Omówienia innych książek autora - wpisz do wyszukiwarki naszego portalu hasło "Jerzy Utkin" i wduś klawisz "enter" na klawiaturze