Z DNIA NA DZIEŃ, Z TYGODNIA NA TYDZIEŃ

„Passacaglia” Sławomira Wernikowskiego

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: czwartek, 27 czerwiec 2019

Jerzy Żelazny

OD BASÓW W GÓRNE REJESTRY

Passacaglia – to tytuł jednego z opowiadań a jednocześnie tytuł zbioru opowiadań Sławomira Wernikowskiego. Słowo passacaglia oznacza hiszpańską siedemnastowieczną pieśń taneczną albo uliczną w metrum trójdzielnym, śpiewaną z towarzyszeniem gitary. W opowiadaniu tytułowym tomu Wernikowskiego chodzi o passacaglię wariacyjną, która została wykształcona w tymże wieku, a na początku następnego Jan Sebastian Bach skomponował Passacaglię i Fugę c-moll, a to jedno z najwybitniejszych dzieł tego kompozytora. Ten utwór stanowi tło dość dziwnego spotkania wirtuoza, wykonawcy muzyki organowej a ekstrawaganckim przybyszem, który odwiedził mistrza muzyki organowej z dość niezwykłą prośbą.

Na okładce książki napisano: Opowiedzianych historii nic nie łączy – ani czas, ani miejsce, ani zdarzenia. Mogły się wydarzyć gdziekolwiek, kiedykolwiek… Tę opinię można przyjąć za prawdziwą. Myślę jednak, że owe siedem opowiadań zbioru łączy ów utwór J.S. Bacha, który pisarzowi posłużył jako tytuł zbioru. Oto co można przeczytać o dziele Bacha: W utworze temat muzyczny został zapisany dla najniższego głosu, jednak głos ten niekiedy ustępuje i temat przenosi się w górne rejestry, a czasem nawet skacze między głosami lub jest zawarty w harmonii, w utworze znajdują się misterne kontrapunkty, w otoczeniu których główny temat pojawia się aż 21 razy. (Wikipedia)

Czytaj więcej: „Passacaglia” Sławomira Wernikowskiego

„Brewiarz celnika” ks. Jana Sochonia

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: środa, 26 czerwiec 2019

Jolanta Szwarc

JA KOBIETA

piszę o twórczości, właściwie o ostatnim tomiku mężczyzny, do tego księdza, prof. zwyczajnego Jana Sochonia.
Długo zmagałam się z sobą, bo wiem, że utworzenie kobiety z żebra mężczyzny było stosowne dla uwydatnienia, że między mężczyzną a kobietą winna istnieć więź wspólnoty. Ani kobieta nie powinna panować nad mężczyzną i dlatego nie została utworzona z jego głowy, ani też mężczyzna nie powinien jej lekceważyć jakby jakiejś podległej mu niewolnicy i dlatego nie została utworzona z jego stóp. No cóż – „Mężczyzna (…) jest obrazem i chwałą Boga, a kobieta jest chwałą mężczyzny.” (1 Kor 11,7)
Zatem chwalić będę „Brewiarz celnika”, bo pobudził mnie do refleksji nad światem i egzystencją w nim. W sztuce zaczynam dostrzegać prześwity uchylające rąbki prawdy i bytu.

Już pierwszy wiersz „Poezja” wskazuje na to, że musi być jakiś impuls, jakaś chwila olśnienia, moment, w którym dociera do poety, że trzeba postawić słowo / na równe nogi. // Niech się pokaże na widoku, / niech mu zatańczą, / niech mu zawirują / derwisze w złotych szatach. Jak mówi legenda, bractwo wirujących derwiszy założył poeta Mevlana Rumi, który nagle podczas przechadzki usłyszał muzułmańskie wyznanie „Nie ma boga prócz Allacha” i to pobudziło go do pełnego radości tańca. Z rozłożonymi ramionami zaczął wirować wokół własnej osi. Poezja, recytacja, taniec, muzyka pomagają wejść w stan medytacji.

Czytaj więcej: „Brewiarz celnika” ks. Jana Sochonia

'eleWator' 28 i Jacek Bielawa

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: wtorek, 25 czerwiec 2019

Czwartki Literackie „13 Muz”

Promocja 28. numeru szczecińskiego kwartalnika literacko-kulturalnego ‘eleWator’, poświęconego Elizabeth Bishop,
a też spotkanie z Jackiem Bielawą oraz promocja jego powieści Kościelec.

27 czerwca 2019 (czwartek), godzina 19.00; Dom Kultury „13 Muz”, Szczecin, pl. Żołnierza Polskiego 2.

Prowadzenie: Damian Romaniak. Wstęp wolny.

Jacek Bielawa (ur. w 1974 r. w Prudniku) – prozaik. Recenzent miesięcznika „Nowe Książki”. Mieszka w Katowicach. Wydał rzecz prozatorską ‘Święty Antoni’ i inne opowiadania (2013, wyróżniony w konkursie „czytane w maszynopisie” Fundacji Literatury imienia Henryka Berezy) oraz powieść Kościelec (FORMA 2018). Jego opowiadanie znalazło się w antologii współczesnych polskich opowiadań 2017 (2017).

Na naszym portalu można przeczytać recenzję powieści J. Bielawy autorstwa Jerzego Żelaznego („Powieść jak symfonia” - publikacja 29.01.2019 r.)

Czytaj więcej: 'eleWator' 28 i Jacek Bielawa

„Autystyczny las” Piotra Prokopiaka

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: poniedziałek, 24 czerwiec 2019

Leszek Żuliński

SZKATUŁKA PIĘKNYCH TEKSTÓW

Jak zapewne wiecie, rzadko recenzuję prozę. Wsiąknąłem po uszy w poezję. Ale tym razem trafiłem na książkę, która mnie wciągnęła.
Piotr Prokopiak – obywatel Szczecinka – w notce o sobie pisze, że dotychczas wydał sześć książek poetyckich i trzy prozatorskie. Wygrywał konkursy literackie. Miał sukcesy edytorskie, bowiem był tłumaczony na język angielski, grecki, rosyjski, ormiański, bułgarski i ukraiński. Jest członkiem ZLP.
To wszystko wiem oczywiście z notki Prokopiaka. Ale dopiero teraz otworzyłem oczy na dorobek tego autora, choć wcześniej już ze dwa, trzy razy jego pisanie recenzowałem.

Jego najnowsza książka nosi tytuł Autystyczny las i zawiera dziewięć opowiadań, ale ładną klamrą otwierają tę książkę i zamykają dwa wiersze… Wszystko to tworzy sympatyczną i ciekawą „szkatułkę”. I niezwykle osobliwą, ponieważ ta proza przenosi nas w świat surrealny, somnambuliczny, mocno introwertyczny. Niemal wszystko, co się tu dzieje, nie ma nic wspólnego z realem ani konkretem. Freud by wam to wyjaśnił lepiej niż ja.

Czytaj więcej: „Autystyczny las” Piotra Prokopiaka

Dworzanin na pełnym morzu

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: niedziela, 23 czerwiec 2019

Jacek Klimżyński

W słownikach biograficznych i w encyklopediach z reguły występują obok siebie. Jeśli bywają odnotowani w opracowaniach historycznoliterackich, to częściej Andrzej. W szkicach marynistycznych Andrzej występuje sam. Prawie rówieśni stryjeczni bracia - Andrzej (ok. 1565 - ok. 1608) i Piotr (1569 - 1649) Zbylitowscy herbu Strzemię, ten drugi szczodrze wyróżniony długowiecznością. Obydwaj sposobieni do karier dworskich, obydwaj wyjawiający ambicje literackie.

Mierząc ich rangę twórczą 19-wieczna "Encyklopedia powszechna" Orgelbranda suchą wzmianką mocno sprawę gmatwa. Andrzeja nazywa poetą, Piotra zaś zdolnym wierszopisem. Pozwoliło to jej ustalić, że „dzieła jego wyższe talentem i treścią od dzieł poprzedzającego są”. Wierszopis więc bierze górę nad poetą. Jednakże - jak czytamy dalej - obydwaj należeli „do licznego zastępu tych szlachetnych rymotwórców, którzy wykształceni na literaturze starożytnej i obeznani z utworami Kochanowskiego, rozwijali w formie wierszowej swe polityczne, obyczajowe i społeczne poglądy, wznosząc się niekiedy na prawdziwe poetyczne stanowisko.”

Czytaj więcej: Dworzanin na pełnym morzu