Poczta lyteracka (wrzesień) 2015

Category: poczta lyteracka Created: Tuesday, 08 September 2015 Published: Tuesday, 08 September 2015 Print Email


Jan Chrzan

Izabela Monika B. . Jestem zainteresowana współpracą. Jestem poetką i publicystką. W załączeniu kilka moich felietonów o zjawiskach w poezji współczesnej. Chciałabym u Państwa regularnie publikować. (...)

Poetko Izabelo, aktorko, publicystko, krytyczko, twórczyni erotyków motoryzacyjnych, autorko m.in. tomiku „Seksapil duszy” (co wyczytaliśmy w załączonym biogramie) – przyjrzeliśmy się ofercie w załącznikach w miarę uważnie (a miejscami bardzo uważnie, nawet z wypiekami na twarzy) i cóż rzec. Hmmm, z możliwości współpracy nici. Jednak dla osłody i w drodze wyjątku, publikujemy obszerny fragment tekstu pt. „Jak napisać wiersz miłosny?” Kto wie, może ktoś z owych cennych porad skorzysta?

„Na pierwszy rzut oka wydaje się to banalnie proste, nawet jeśli nie jest się poetą z powołania. Jednak podczas śledzenia procesu powstawania wiersza spotkałam się z pytaniem starym jak świat – co było pierwsze, kura czy jajko? W tym przypadku pytanie powinno brzmieć – co było pierwsze, miłość czy poeta? W pierwszym odruchu napisałam poeta, ale zaraz zaraz... co nam po poecie bez miłości? Wszak piszę o procesie powstawiania wiersza miłosnego! Więc jednak miłość powinna być pierwsza, choć moim zdaniem, to kwestia sporna, podobnie, jak z przysłowiowym jajkiem. Ktoś może mi zarzucić, co po samej miłości bez poety. To prawda. Zatem, aby wszyscy byli zadowoleni, to pozwolę sobie napisać, że aby powstał wiersz miłosny - poeta po prostu musi się zakochać. Ponieważ miłość jest uczuciem abstrakcyjnym, odniosę ją do duszy, a poeta ma fizyczną postać, więc odniosę go do ciała. Mamy wtedy równorzędną, nierozerwalną całość. Chyba nie ma takiej osoby na świecie, który by nigdy się nie zakochała. Jedni wzdychają do księżyca, inni piszą wiersze, a jeszcze inni biegają do wróżki. Miłość wywołuje w nas różne odczucia - od euforii po płacz, czy nawet złość. Nie trzeba jednak być poetą z krwi i kości, by poczuć potrzebę napisania wiersza do ukochanej/ukochanego. (...)

Przyjrzyjmy się zatem profilowi poety. Kim on jest, jakie ma cechy? To człowiek wrażliwy, obdarzony pięknem lub naznaczony piętnem poezji. Czuje i widzi więcej. Potrafi to ubrać w słowa. To zarówno kobieta, jak i mężczyzna, którzy po okresie dojrzewania, kiedy to najczęściej ujawniają się talenty literackie, nadal piszą i rozwijają się w tym kierunku. Uczęszczają na warsztaty literackie, czy przynależą do grup poetyckich, gdzie szlifują  perfekcję przekazu i zapisu wierszy. Prawdziwy poeta ma potrzebę przelania stanu duszy (smutku, fascynacji, zakochania, żalu itp.) na papier. Ta potrzeba nazywa się natchnieniem, które często nawiedza twórcę o nieoczekiwanej porze, w nietypowym miejscu, czy sytuacji. Wtedy powstaje wiersz. Zatem do procesu twórczego wiersza miłosnego potrzebny jest poeta, miłość i natchnienie.

Uruchamia to cały łańcuch przyczynowo-skutkowy, zachodzący w myślach artysty, zakończony kilkoma lub kilkunastoma wersami, utrwalonymi długopisem na kartce, w komórce lub w komputerze. Zakochany poeta pisze o miłości, wysławia ciało kobiety, jej duszę, strój, oczy, ale dostrzega też drugą stronę miłości, tę ciemną z wierszami smutnymi, cierpiącymi, sięgającymi po śmierć i bezsens życia bez ukochanej. Każdy artysta czuje i przeżywa stan zakochania inaczej. Jedno jest pewne, żeby powstał wiersz miłosny, poeta musi się zakochać! Nie ważne też, jakie to będzie uczucie, spełnione czy nie.

Od wieków przedstawiciele różnych epok, obu płci, cierpią miłosne katusze, rozpływają się ramionach kochanków lub kochanek. Popełniają samobójstwa, nie jedzą, nie piją, nie śpią i piszą o tych swoich miłościach. Szukają w pisaniu lekarstwa na ból duszy. To naturalna potrzeba poety, choć osobiście uważam, jako kobieta, że dziewczyny lubią być podrywane na wiersze. To zaszczyt być czyjąś muzą. No właśnie, obiekt westchnień to kolejny krok w procesie pisania erotyku. A kim jest muza lub muz? To intymna sprawa każdego twórcy. Mogą to być stali partnerzy, kochankowe, przelotni znajomi, ale nie muszą. Może to być nieznajoma z tramwaju (…).

Podsumowując  proces powstawania wiersza miłosnego lub erotycznego - musi pojawić się osoba poety i miłość lub inny stan zakochania, np. fascynacja. Następnie - potrzeba duszy, zwana natchnieniem, czyli przelaniem myśli związanych z uczuciem na papier, czy inny utrwalający nośnik. Konieczny jest obiekt uwielbienia, fascynacji, przy czym nie musi to być koniecznie osoba realna, może być wymyślona.

Nie ma żadnego wiersza, w tym również miłosnego, bez użycia środków stylistycznych. Wiersz musi żyć swoim życiem, czyli iść w świat – do tomików, almanachów, na spotkania autorskie. Utwór poetycki musi dotrzeć do czytelników, żeby pisanie wierszy miłosnych (i nie tylko) miało sens.”

Mirosław W. . (...) Piszę wiersze i chciałbym u Państwa publikować. W załączeniu przesyłam notkę oraz zestaw 5 wierszy. (…)

Szanowny Panie – przeczytane. Lecz nie do końca nadesłane utwory przekonują. Proszę pchnąć elektroniczną pocztą jeszcze trochę. Zobaczymy.

Małgorzata J. Szanowni Państwo, chciałabym zaproponować Państwu kilka wierszy mojego autorstwa, które zostały nagrodzone w tegorocznym, 36., OKP im. Haliny Poświatowskiej. (Cały zestaw zdobył I nagrodę). Proszę o informację czy, a jeśli tak, to w jakiej formie powinnam przekazać Państwu wspomniane utwory; jak również czy dołączyć do nich krótką notkę biograficzną, informację o dotychczasowych publikacjach i nagrodach w innych konkursach?

Droga Autorko Małgorzato - wiersze można przysłać - w jednym pliku, bez formatowania. Z dołączoną w tym pliku na końcu notą biobibliograficzną. Zastrzegam jednocześnie, że nie publikujemy utworów ogłaszanych wcześniej (czy to na papierze, czy w przestrzeni elektronicznej). Nie stać nas też na honoraria. Naturalnie sam fakt przysłania tekstów nie przekłada się mechanicznie na publikację. Zadecyduje wrażenie po lekturze.

Aleksandra J.S., Emilia P., Anna Maria W., Jolanta K., Regina L.Z., Wioletta F., Łukasz K., Stanisław S., Waldemar Ch., Grzegorz H. - dziękujemy, nie skorzystamy.

Jan Chrzan