Symbole

Category: felietony Published: Thursday, 14 February 2013 Print Email


Lech M. Jakób

Symbole.
Któż ich nie zna? Komu nie zdarzyło się odszyfrowywanie ich znaczeń? Towarzyszą ludzkości od jej zarania. Jako nośniki znaczeń powstały wcześniej od języka mówionego. Badacze symboli powiadają, iż pierwotnie postrzegany obraz świata (a wyczuć daje się to również intuicyjnie) rzadko określał wyraźne granice między wyobrażeniami mityczno-magicznymi a myśleniem symbolicznym. Zaś same symbole początkowo dotykały wprost doświadczanej rzeczywistości. W tym rozumieniu wąż wówczas nie symbolizował zła, sam będąc złem; słońce nie symbolizowało boskości, samo pozostając bogiem – i tak dalej.
Później język symboli przeniknął do innych języków, w tym pisanego, gnieżdżąc się w nich coraz głębiej z rozwojem cywilizacji i kultury.

Odrębną sprawą, wartą rozważenia, jest zjawisko wieloznaczności symbolu. Obejrzyjmy to na ilustracji poczciwego w gruncie rzeczy zwierzęcia, jakim jest osioł.
W Egipcie osioł postrzegany był jako istota niebezpieczna, którą spotykają po śmierci dusze. Z kolei w Indiach osłem wysługiwały się bóstwa niosące nieszczęście. W starożytności raz uważano osła za stworzenie uparte i niemądre, raz (np.w Delfach) składano je w ofierze. Natomiast w Biblii widzimy osła jako symbol nieczystości, by w Nowym Testamencie dostrzec (oślica Balaama) w nim istotę lepiej pojmującą wolę Boga od człowieka. Lub występuje w roli symbolu pokory i łagodności (źrebię oślicy, na którym Chrystus wjeżdżał do Jerozolimy). Gdy w sztuce romańskiej osioł znowu występuje jako symbol lenistwa i rozpusty. Lub nawet głupoty.

Zatem zrozumiałym się staje, że ten sam symbol różnie może być postrzegany i odczytywany – nie tylko w przestrzeni czasu, ale i w zależności od kręgów kulturowych. A nawet w ramach jednego kręgu kulturowego widziany bywa rozmaicie.
Choć spotykamy i symbole jednoznaczne, rozpoznawalne pod różnymi szerokościami geograficznymi w zbliżony sposób. Zwłaszcza mam tu na uwadze rozbudowaną symbolikę śmierci (czaszka, szkielet).
 
Żywotności języka symboli nie sposób przecenić. Mocno działa na wyobraźnię, ubogaca myślenie i komunikację międzyludzką. Symbole wkradły się i do języka gestów, spotkać je można na każdym kroku, w mediach i na ulicy.
Symbolem stać się może i niepozorny orzeszek koli (w Afryce oznaczający przyjaźń oraz wierność), świerszcz (u Chińczyków symbol zmartwychwstania), lada wyka (symbol delikatności młodej dziewczyny), czy siano (znów kultura chrześcijańska – symbol przemijalności świata i życia ludzkiego). Słowem nobilitacja do rangi symbolu jest w zasięgu prawie każdej rzeczy.

Dziś kariera symbolu wydaje się rozwijać jeszcze prężniej. Szeroko pojęta kultura wręcz symboli łaknie, symbolami się wysługuje. Gorzej, gdy symbole – w odczuciu społecznym – bywają nadużywane; na przykład w sprawach narodowych lub merkantylnych.
Jednak samej istocie symbolu zaszkodzić to nie może. Pojęcia, rzeczy i obrazy obrastały i wciąż obrastać będą świeżo kształtowaną symboliką. Przypominać to może funkcjonowanie struktury rafy koralowej, gdzie na wapniejących koralowcach rodzą się nowe.

Naturalnie ze szczególnym upodobaniem symbolami żywi się sztuka. Trudno wyimaginować sobie jakąkolwiek jej dziedzinę bez symboliki – czy to jawnej, czy ukrytej.
Symbol mocno zadomowił się też w literaturze; by poprzestać na słynnym mickiewiczowskim 44 (wokół czego tyle narosło nieporozumień!), rozdartej sośnie z prozy Żeromskiego, czy złotym rogu z „Wesela”.
Brać pisarska za symbol swojej profesji uznała pióro. Właśnie jeden z kolegów po piórze, któremu ostatnią książkę przetrzepano niepochlebnymi recenzjami, oświadczył w przystępie smutku, że symbolem krytyka literackiego jest woreczek żółciowy.
 
Żarty żartami, lecz niekiedy łapię się na myśli, iż symbolem samego symbolu być może powinien zostać Uroboros  - wąż zjadający własny ogon. Sam w sobie symbol wieczystego powrotu, nieskończoności lub – jak chcieli alchemicy – przemieniającej się materii.

Lech M. Jakób

 


portal LM, luty 2013


Felieton pochodzi z przygotowywanej do druku książki Poradnik grafomana, która wkrótce ukaże się nakładem Wydawnictwa FORMA