„Raport z czasów zarazy” Tadeusza Zawadowskiego

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: czwartek, 29 kwiecień 2021

Leszek Żuliński

 

WIERSZE GŁĘBOKO INTROWERTYCZNE

Tadeusz Zawadowski przysłał mi aż dwa tomiki wierszy. Pierwszy wydany w roku ubiegłym, drugi teraz – w roku 2021.
Pozwólcie, że zajmę się tomikiem drugim, czyli  jeszcze „pachnącym świeżością”. Niemniej jednak oba te zbiory są poniekąd zbliżone do siebie, a to z tego powodu, że ich dykcja jest między innymi podobna oraz polegająca na dosyć „szerokiej frazie”.
 Otwieram ten drugi, nowy tom (pod tytułem raport z czasów zarazy) i od razu chcę Was wciągnąć w pierwszy wiersz pod tytułem najgorsze. Oto on: najgorsze składa się zawsze po cichu jak kot. nie usłyszysz / nie zauważysz jak wejdzie do twojego domu. z czasem /  jego sierść będzie wszędzie. na meblach  na podłodze nawet / na pościeli. przyklei się do rąk później do jedzenia i do / szklanki z herbatą. zaczniesz się dławić ale będzie już / za późno. zabraknie powietrza i twoje oczy będą / przypominać wyrzuconą na brzeg martwą rybę. wtedy  / najgorsze zacznie tulić się do twojej zony i dzieci // opowiadając im bajki na dobranoc.
 Przyznacie: osobliwa jest to treść i dykcja. Ale zdarza się czasami, że bywa coś zupełnie innego, choćby na przykład taki „wierszyk” pod tytułem zapadanie się. Posłuchajcie: wyjmuję słowa z wierszy. siebie / z lustra. już // mnie nie ma.

 Zbiór w sumie jest pokaźny: znajdziemy w nim 52 poetyckie utwory. W gruncie rzeczy teksty są mniej więcej podobnie usłane, a książka liczy 60 stron.
 Nie zwracałbym na to uwagi, gdyby tomik był „rozhulany”, ale on z utworu na utwór trzyma się ważnych i ciekawych tematów.
 Szczególnie dotknął mnie mocno wiersz pt. niebawem przyjdą rakarze. Przeczytajcie, bo bardzo warto: boję się by przed domem nie pojawili się rakarze / aby wyłapać moje wiersze. / one przyzwyczajone są do wolności. / nie potrafią łasić się do nóg. / mogą godzinami patrzeć ludziom w oczy / ale nie będą ich lizać po  rękach. / nie przypominają psów pokojowych. uległych / i o miękkiej sierści. wytresowanych tak / że gotowe szczekać tylko na zawołanie. moje wiersze // nie chcą umierać w niewoli.
 W innym utworze, którego już nie przytaczam, znalazłem taką oto frazę: moje wiersze tęsknią za opisywaniem lotu ptaka…

 To mnie absolutnie unosi, ale podstawowy sens w tym wszystkim, że czytając wchodzimy w alter ego naszego Zawadowskiego.
 Nauka mówi, że: także druga osobowość wewnątrz tej samej osoby, druga tożsamość, druga część rozdwojonej jaźni.
 W tym przypadku „rozdwojonej jaźni” nie widzę, ale to, co można nazwać „wsobnością”. I to właśnie w tych wierszach mnie poruszyło.
 Tak czy owak mamy do czynienia z niepowtarzalnym „teatrem” własnego istnienia.  Czegoś podobnego za łatwo nie znajdziecie.

Tadeusz Zawadowski „Raport z czasów zarazy”, Fundacja DUŻY FORMAT, Warszawa 2021, str. 60

Leszek Żuliński


 
Przeczytaj też w dziale ‘z dnia na dzień’ recenzję wcześniejszego zbioru poetyckiego T. Zawadowskiego Dopóki budzik tyka (2020), a także w dziale ‘poezja’ wiersze autora – publikowane u nas w latach 2012, 2013 i 2018

.