Niechciani Bohaterowie

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: piątek, 05 luty 2021

Jerzy Marciniak
                                                                        pamięci
                                                                        ojca Tadeusza – inwalidy wojennego
                                                                        dziadka Piotra – żołnierza wyklętego
                                                                        krewnych – oficerów Armii Czerwonej  
    Wstęp.
    A-Literat urodził się kilka lat po wojnie, więc jego udział w wyzwalaniu Polski spod okupacji niemieckiej jest żaden czyli bardzo duży. W życiorysach podaje, że walczył w oddziałach Armii Krajowej. Liczącej wtedy jakieś sto tysięcy żołnierzy. Według Rządu Londyńskiego regularnych żołnierzy było dwieście tysięcy. Czytać powojenne opracowania historyczne wydane w kraju, to żołnierzy było siedemdziesiąt tysięcy, uzbrojonych trzydzieści, którzy w większości przeszli do I Armii Wojska Polskiego. I jak oni przeszli, to znaczy, że tam ilość walczących wzrosła.
    Patrząc dzisiaj na życiorysy polityków urodzonych przed wojną, w czasie jej trwania czy już po wojnie i twierdzących, że w ramach AK wyzwalali Polskę, to liczba jej czynnych żołnierzy wzrasta co najmniej do miliona. I liczba ta ma tendencję zwyżkową.
    Wszyscy dzisiejsi politycy walczyli w czasie wojny dzielnie i do ataku szli zawsze w pierwszym szeregu. Z tego wniosek jest jeden, Armia Krajowa miała tylko pierwszy szereg walczących, urodzonych w większości po wojnie, a za nim daleko dalej kroczył A-Literat.
   Inną formacją zbrojną, w której walczył A-Literat, były Bataliony Chłopskie. Liczyły około stu tysięcy żołnierzy, a uzbrojonych dużo mniejszą połowę. Według historyków emigracyjnych żołnierzy było sto siedemdziesiąt tysięcy z dużym hakiem. I każdy miał obowiązkowo pistolet i karabin, w drugiej ręce skrzynkę amunicji i co najmniej jedno działo średniego kalibru na plecach.

   US Army i Royal Air Force bowiem, tak jak generał... (autocenzura) ustalił z Amerykanami, dokonywały zrzutów codziennie. A w czasie Powstania Warszawskiego, żeby podkreślić wkład generała... (autocenzura) w wyzwolenie Warszawy i Polski, co godzinę. 
   W raportach Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego liczbę żołnierzy tej formacji określano na pięć tysięcy walczących. Z tego co mówią dzisiaj broczący w ich szeregach krwią politycy-Ludowcy, urodzeni po wojnie, to do ataku ruszało razem z nimi sześćdziesiąt tysięcy dorodnych chłopów. Każdy z nich niósł wtedy dwa lub trzy działa na plecach. A gdy Amerykanie i Anglicy chcieli dowartościować generała... (autocenzura) i zrzuty były obfitsze, to trzy armaty i CKM – Ciężki Karabin Maszynowy. Jak któremuś było ciężko, to pomagał im A-Literat, mimo iż na plecach miał przeważnie swoje dwa działa dużego kalibru, nieraz trzecie przeciwpancerne, a od czasu do czasu i czołg.
   Do ataków na nieprzyjaciela brunatnego i czerwonego, prowadził ich A-Literat z ostatniego szeregu, znany z nadużywania alkoholu przy pisaniu felietonów.
   Innymi zbrojnymi formacjami A-Literata były oddziały Gwardii Ludowej i Armii Ludowej. Nazywane ostatnio Agenturą Moskiewską. Nikt go tam nie widział, co w dzisiejszej prawidłowo poprawionej historii znaczy, że tam był. Im dwóch rzeczy nie można odmówić. Patriotyzmu, czyli wartości uważanych przez nich za służące Ojczyźnie i Waleczności. Straty w walkach mieli najwyższe ze wszystkich formacji wojskowych, bo przewyższające czterdzieści procent stanu osobowego. Na te czterdzieści procent zgonów składały się ciosy zadane przez Niemców, Narodowe Siły Zbrojne i Armię Krajową. Mniej więcej w równych częściach.
    Liczebność Armii Ludowej wahała się w granicach sześćdziesięciu tysięcy lewicowo-czerwonych armiejców. Czytając powojennego Żołnierza Wolności widzimy jasno, że były to główne siły partyzanckie, które obok Armii Czerwonej i Ludowego Wojska Polskiego, wyzwoliły Polskę spod okupacji niemieckiej. Po roku osiemdziesiątym dziewiątym wieku ubiegłego, liczba walczących AL-owców spadła do sześciu tysięcy. Słuchając wypowiedzi dzisiejszych polityków czy historyków z Polskiej Akademii Nauk, to stan zbrojny Gwardii Ludowej i Armii Ludowej wynosił na początku wojny  z e r o , a później malał i malał, że pod koniec wojny wynosił już tylko  d w a  z e r a.
  
   Polski nie wyzwoliła Armia Czerwona, bo jakby wyzwoliła, to dzisiaj by  n i e  rozbierano Pomników Wdzięczności dla niej. I  n i e  niszczono cmentarzy z jej żołnierzami. Nie wyzwoliło też Ludowe Wojska Polskie, bo  n i e  likwidowano by pamiątek poświęconych tej formacji.

   Prawdziwi Wyzwoliciele.
   Polskę ktoś jednak wyzwolił. Słuchając audycji radiowych z profesorami z Polskiej Akademii Nauk, to odnosi się wrażenie, że głównym Wyzwolicielem jest kanclerz III Rzeszy Adolf Hitler, który przy pomocy Hermanna Göringa, Heinricha Himmlera i Wilhelma Keitla, dając wyraz swojej SSympatii do demokracji i dobroSSąsiedzkich SStosunków, nakazał Oddziałom Wehrmachtu walczyć o wolność Polaków.
   Z kim walczyły oddziały Wehrmachtu o naszą Niepodległość, tego profesorowie nie wyjaśniają do końca. Niewykluczone więc, że Wehrmacht walczył sam ze sobą. A prowadzili ich do walki dzisiejsi profesorowie z Polskiej Akademii Nauk.
   Innymi Faworytami na tym polu walki są Franklin Delano Roosevelt i Winston Churchill. Dzięki ich uczciwości i docenieniu wkładu pod Monte Cassino, Polska zachowała ziemie na wschód od Bugu. Pomógł przy tym oczywiście generał... (autocenzura), który wyprowadził polskich żołnierzy z Rosji.
   Na Pochodach Zwycięstwa w Londynie żołnierzy II Korpusu nie było, a dowódców Winston Churchill  n i e  zapraszał. Kiedyś uważano w Trybunie Ludu, organie Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, że była to kompromitacja generała... (zapis autocenzuralny), ale dzisiaj uważa się, że było to Wielkie Zwycięstwo Oręża Polskiego, którego dowódcą był generał... (zapis autocenzuralny). Idąc tropem Literatury Drugoobiegowej można też napisać, że to judzenie i sprzedajność okupanta Józefa Stalina, doprowadziły do tej niechcącej dyskryminacji polskiego żołnierza w Londynie, który w Wielkiej Brytanii znalazł Własną i Prawdziwą Ojczyznę.
    Dzisiaj Największym Wyzwolicielem jest jednak generał... (zapis autocenzuralny), który opuścił Związek Radziecki i przeszedł z wojskiem na stronę Amerykanów. Opuścił, bo jak pisał we wspomnieniach, miał za mało racji żywnościowych. Argument ten jest bardzo prawdziwy, bo Nadwyżki Żywności w Związku Radzieckim były wtedy bardzo duże. Wystarczy spojrzeć na uginające się od smakołyków stoły obrońców Leningradu vel Petersburga czy Stalingradu.
   A-Literat jeździ nieraz do Petersburga, a tam wieczorami chadza do teatrów z bardzo dalekim krewnym – reżyserem teatralnym. Jego dziadek, śpiewak operowy zmarł z głodu przy oblężeniu Leningradu. Babka, nauczycielka matematyki, zmarła z głodu kilka tygodni potem. Jego matka przeżyła, bo wzięły ją na wychowanie siostry z Soboru Smolnego.
   Drobny przykład, ale też wskazuje, że jedzenia w czasie wojny w Związku Radzieckim było w bród. A żołnierze z dywizji Tadeusza Kościuszki, też nieraz odżywiali się trawą wymieszaną ze szczawiem czy korą z drzew, bo szynka, biały chleb i masło im się przejadły.
    
   Zdrajcy w rodzinie A-Literata.
   Rodzina A-Literata od wieków zamieszkiwała ziemie dzisiejszej Białorusi  i Ukrainy. I byli zawsze polskimi patriotami, chociaż w rodzinie mieli wielu Rosjan, Ukraińców czy Austriaków. Szczególnie jest widoczny patriotyzm w wstępnych Julianny Bończa – Romanowskiej, babki-szlachcianki A-Literata.  Jej pra pra... był zesłany na Syberię po Powstaniu Listopadowym, a drugi prapra... po Powstaniu Styczniowym, krewna poległa w Powstaniu Warszawskim.
   W czasie ostatniej wojny w Armii Czerwonej i Ludowym Wojsku Polskim walczyli liczni krewni A-Literata; dziadek, ojciec-inwalida wojenny, czterech wujków, dwie sanitariuszki i troje krewnych – Rosjan.
   Dziadek A-Literata w życiu robił głównie jedno – był żołnierzem. Najpierw w Szkole Morskiej w Petersburgu, później w Białej Armii białego admirała Aleksandra Kołczaka, jeszcze później albo następnie, w I Korpusie gen. Józefa Dowbór – Muśnickiego, w artylerii Polski międzywojennej, w Ludowym Wojsku Polskim i na pierwszy koniec w Armii Krajowej, a na drugi koniec w więzieniu we Lwówku Śląskim.
   Jego krewni-Rosjanie, n i e  mieli łatwego losu przy Wyzwalaniu/Zniewalaniu vel Wprowadzaniu Nowej Okupacji w Polsce. Jeden ukończył studia prawnicze i Szkołę Wojskową. Przy wyzwalaniu Grodna został ranny. A przy forsowaniu Nysy Łużyckiej ciężko ranny. Z prawej dłoni został mu tylko kciuk i kawałek palca wskazującego. Mimo kalectwa nie przyjął świadczeń emerytalnych, tylko pracował jako prokurator wojskowy w Mińsku. Najcięższe rany dostał jednak po śmierci, w Wolnej i Demokratycznej Polsce, kiedy niespodziewanie został Zdrajcą i Okupantem.
   Jego siostra – skrzypaczka i Narodnyj Artist Sowieckowo Sajuza, też nie miała łatwo. Występowała w orkiestrze wojskowej I Armii Białoruskiej i zakończyła szlak bojowy w Berlinie. Odznaczana była przez polskiego szlachcica, nagrodzonego wieloma zagranicznymi odznaczeniami Konstantego Rokossowskiego, według aktualnie obowiązującej historii Zdrajcę oraz Kata żołnierzy Armii Krajowej.
   Kolejnym Zdrajcą i Okupantem w rodzinie A-Literata był Rosjanin, który po wojnie ożenił się z ciotką A-Literata i osiadł w Ścinawce Średniej niedaleko Kłodzka. Pochodził ze starej i zasłużonej rodziny wojskowej. Jego ojciec- major Armii Czerwonej został stracony w procesie odpryskowym Michaiła Tuchaczewskiego. Żołnierzem musiał być dobrym, bo miał wiele odznaczeń wojskowych. Do końca życia opiekował się grobami żołnierzy Armii Czerwonej.
   Jeszcze innym Zdrajcą w rodzinie A-Literata był jego ojciec – inwalida wojenny, żołnierz Korpusu Ochrony Pogranicza, ranny niedaleko Lwowa. Później więzień obozów koncentracyjnych, a pod koniec wojny żołnierz Ludowego Wojska Polskiego.
   Żołnierzem nie był złym, bo 2 stycznia 2001 r, czyli w wieku osiemdziesięciu pięciu lat, został awansowany na podporucznika Wojska Polskiego. Z powodu honoru żołnierskiego, nominacji nie przyjął. Z wypowiedziami ówczesnego Prezydenta demokratycznej Polski i Ministra Obrony Narodowej głęboko się nie zgadzał. Historyków z Polskiej Akademii Nauk miał w pogardzie. W Święto Niepodległości 11 listopada, żeby nie zobaczyć osób składających wieńce przed grobem Nieznanego Żołnierza, telewizor miał wyłączony przez cały dzień. Z kolegami ze ZBOWiD-u, też w większości żołnierzami Ludowego Wojska Polskiego, szedł tego dnia do kościoła garnizonowego na mszę dziękczynną.
   Walka o wyzwolenie Polski spod okupacji niemieckiej nie była dobrym interesem. Prawdziwi Wyzwoliciele, czyli kanclerz Adolf Hitler, Hermann Göring, Heinrich Himmler czy Alfred Jodl skończyli tak jak skończyli.
   Żołnierze – Wyzwoliciele z rodziny A-Literata, czyli zgodnie z dzisiejszym nauczaniem historii, Zdrajcy i Okupanci, mają się średnio. Politycy i historycy z Polskiej Akademii Nauk plują na nich obficie, ale A-Literat walczy i walczy o ich dobre imię i wiele tekstów o nich opublikował.
   Dzisiejsi żołnierze Armii Krajowej czy Batalionów Chłopskich, prawdziwi od dawna nie żyją, nadal walczą o wyzwolenie Polski. Żywych wrogów nie ma, więc walczą z martwymi. Kilofy w dłoń, łopaty w ręce i na Pomniki Wdzięczności i cmentarze Armii Czerwonej. W tym i na grób porucznika Armii Czerwonej ze Ścinawki Średniej – wujka A-Literata.
   Do tej walki nie przyłączył się A-Literat. Tylko stanął naprzeciw i zdjął spodnie, wymierzył w nich Cztery Litery i daje Ognia w ich górne części ciała. A jakby walczący mieli twarze, to na nich skupiłby swój Ogień.

   Zakończenie vel Skończenie.
   A-Literat urodził się kilka lat po roku czterdziestym piątym wieku ubiegłego.
 I w czasie wojny walczył dzielnie na terytorium Polski o wyzwolenie Polski. Często szedł ramię w ramię z generałem... (autocenzura).
   Dzisiaj w ostatnim szeregu Literatury, ze złamanym piórem w dłoni, nadal walczy o wyzwolenie Polski.

Jerzy Marciniak

 

Przeczytaj też tekst J. Marciniaka ”Bal z generałem II Korpusu” (dział ’z dnia na dzień’), szkic "Przybyszewski a... pałace" (dział ’eseje i szkice’),opowiadania w działach ’proza’ i ’z dnia nadzień’, a także w ’porcie literackim’ recenzje jego książek Urząd Lekkich Obyczajów (2014) i Owacje Pustej Widowni (2015)