„Spacja. Notatnik redaktorki” Anny Matysiak

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: niedziela, 05 lipiec 2020

Leszek Żuliński

PROZODIA WIERSZY

 I oto trafiłem na Autorkę, której wcześniej nie znałem. A okazuje się, że wydała już cztery książki poetyckie. Na plecach okładki czytam: Anna Matysiak (ur. 1967) – mieszka w Warszawie. Autorka książek poetyckich „Czułość liter” (2015), „Źrebię Heraklita” (2017), „Tyle nieznanych ryb” (2018) i „Tiergarten” (2019), wierszy i próz publikowanych w czasopismach oraz bajek w czasopismach i antologiach, a także książki o poezji Erwina Kruka i artykułów w czasopismach i książkach zbiorowych. Redaktorka i tłumaczka, prowadzi własne wydawnictwo, zajmuje się fotografią artystyczną.
 To już jest solidny dorobek. I z powyższego wynika, że Pani Anna jest już profesjonalną Autorką. Jak ja, który naprawdę monitoruję ruch literacki, o istnieniu tej Autorki nie miałem pojęcia? Hm, to jest sygnał: taka lawina tomików poetyckich narasta, że już ogarnąć się tego nie da. My, krytycy, mamy od pewnego czasu z tym problem.

 Przejdźmy ad rem. Miałem szczęście! – to są dobre i ciekawe wiersze.

 Wiele z nich to „teksty opasłe” i o szerokiej frazie. A więc dla mnie – recenzenta – kolejna „przeszkoda” i dlatego będę tu wybierał rodzynki mniejszego kalibru.
 Dla przykładu wiersz pt. Ciało. Oto on: Utrzymuję chwiejną równowagę. / Dużo, dużo pracy – małe coś dla domu, tak żeby jakoś. Wiem że / to moja decyzja, nie mogę narzekać, ale czasami jest ciężko. Jeśli / zapadam się w chwilę żalu, to jest to tylko chwila. / Myśli zaś niesfornie brzęczą, dążąc ku entropii, czasem nazwane / czasem nawet nie. / Przed snem przełamuje się wymiary, czasy i miejsca płyną na ukos / zmysły zamieniają się miejscami. / Ostatnio śniło mi się wielkie łoże, zasypane piachem, porośnięte / trawą. Zdejmowałam z niego warstwa po warstwie, aż poczułam aż poczułam pod ręką drewno, rodzaj klapy, który przykrywa schowek na pościel. / Wiedziałam, że pod nią jest trumna i że wiedziałam to już wcześniej. / Jak można trzymać ciało tak blisko swoich snów?

 Ciekawy utwór z piękną puentą. Ale ważniejsze jest coś innego. A mianowicie to, że ten wiersz, jak większość innych, jest pełen prozodii. Jeszcze do niedawna poezja bujała w obłokach i fantasmagoriach. Teraz – zwróćcie uwagę – na inną „tapetę”. Mianowicie taką, że czysty behavior odbił się od „liryzmu”. To jest już inna dykcja; to są wiersze „zwyczajnego języka”.

 W tę stronę – moim zdaniem – będzie dryfowała obecna poezja.
 Czytam, jak się domyślacie, wiele książek poetyckich i widzę, że „poetyckość poezji” jeśli jest – to już inna! Znajdowałem to coraz częściej, ale Pani Anna najmocniej mi to zasugerowała.

 Kolejny wiersz (pt. Podobno…) wam tu przytoczę: …był huragan. / Oraz Przemarsz wojsk. / Nie zauważyłam jednak żadnej z tych rzeczy. Skończyłam bowiem / ciężką pracę nad dużą książką, a potem odpoczęłam . Myślę o ko- / lejnych, nad którymi mam pracować, a najbardziej o tych, którymi / planuję zająć się jako wydawca. / Już całkiem niedługo. / Wyobraźnia podsuwa mi zapach drukarskiej farby i delikatną / fakturę okładek. / Wiał lekki wiatr, a morskie prądy szeptały pod tratwą.
 Proszę zwrócić uwagę na prozodię tego utworu (jak i wielu innych): to jest nowa dykcja! Nie wykluczam, że w tę stronę będzie dryfowała nowa poezja.
 Jako krytyk literacki łapię się za głowę: od czasów dwudziestolecia międzywojennego aż po nasze czasy poetyka polskich wierszy mocno ewoluowała. Teraz do tej ewolucji stanowczo wkroczyła Anna Matysiak i wydaje mi się, że to jest kolejny krok do przodu.

 Ten zbiór wierszy jest obfity, liczy 134 strony. Autorka ma co pisać. Nie sposób, abym wszystko to ogarnął w tej recenzyjce. Ale jestem pełen podziwu za ciekawe treści i nową – jak wspomniałem dykcję.
 Na zakończenie przytoczę jeszcze jeden wiersz pt. Tu w moim korytarzu: Czasem myślę, czy to było rozsądne. Tak pootwierać drzwi. / Tak osobiście sprawdzać, że za budką strażnika naprawdę jest obcy / kraj, ptaki inaczej śpiewają, a na ścianach wiszą inne obrazy. Uczyć / się nowych słów i zapachów. / Ale już nie ma odwrotu, bo już się wie, że najbardziej obca mi ziemia / jest tu, we mnie.

 Tak, prostota tych wierszy bardzo mnie ujęła; prozodia codzienności i zwyczajności przemawia tu chyba do każdego. I oto widać na jakiej ewolucji drogowej zaczyna kokosić się poezja. Oto sygnał! Jeszcze nie spopularyzowany, ale głowę daję, że mamy do czynienia z nowością, która ma szanse sukcesu.

Anna Matysiak „Spacja. Notatnik redaktorki”, Oficyna Wydawnicza VOLUMEN, Warszawa 2019, str. 134

Leszek Żuliński