Miłosz Waligórski „32 ślady ku”, Wydawnictwo FORMA i Fundacja Literatury imienia Henryka Berezy, Szczecin 2015, str. 44

Kategoria: port literacki Utworzono: sobota, 27 luty 2016 Opublikowano: sobota, 27 luty 2016


Anna Łozowska-Patynowska

PYTANIE JEST ODPOWIEDZIĄ

Waligórski w swoich wierszach buduje ogromne napięcie, które wynika z zestawiania ze sobą dwóch przeciwstawnych stanów, wątpienia i jego kontestacyjnej pewności. Na przykład w wierszu „z metafizyków angielskich” Waligórski stara się ukazać nam perspektywę poetów anglosaskich z przełomu XVI i XVII wieku, uwzględniając paradoksalność ich myślenia, niejako powołując się na nią. W jednowersowym wierszu poeta zamyka właściwie credo swojej twórczości, która staje się zarówno pytaniem, jak i odpowiedzią na to, co w otaczającej rzeczywistości jest w pełni niewyrażalne.

Na tropienie przez Waligórskiego niezgodności wpływa intuicyjne umieszczanie obok siebie sprzecznych znaczeń. Czytając frazę: „hen / blisko” jesteśmy niemalże pewni, że te słowa się wykluczają, lecz w kontekście wyznawanego przez poetę światopoglądu, w którym relacja odległości mikro- i makroprzestrzeni jest bardzo ważna, zyskują one kolejną warstwę sensu.

Poeta czyta świat nie tylko przez pryzmat zestawień kontrastujących emocji czy stanów. On interpretuje go jako wielopłaszczyznową kompozycję postaw od siebie niezależnych, lecz współtworzących myślenie o świecie jako o wiecznej i koherentnej całości. Refleksję liryczną Waligórskiego można nazwać holistycznym wykładem o nieśmiertelności każdej odmienności, która ujawnia się w najmniej oczekiwanych momentach interpretacji rzeczywistości.

W wierszu pracownia bohater liryczny jest współczesnym Faustem, który poszukuje tej różnorodności w literaturze. Jego „szpargały” to jedyny potrzebny partner dyskusji aksjologicznych. „Bezbronne (…) białe kartki”, karty nieskażone historią wymyśloną bądź prawdziwą są cnotą dla ludzkiej kreacji, drogą do odnalezienia kamienia filozoficznego, obrazem ludzkiej kondycji, która ma zyskać właściwe znaczenie. Zatem bycie bohaterem faustowskim przychodzi temu czytelnikowi świata niezwykle łatwo, ponieważ wychodząca spod jego rąk literatura pozwala mu swobodnie forsować kolejne wirtualne przestrzenie tekstu.

Poezja Waligórskiego jest ilorazem emocji, kwintesencją tego, co opasłe i rozwlekłe, powstałym z redukcji nadmiaru, odrzucenia zbędnych słów, pozostawienia tylko tych, które na poziomie słowa znaczą więcej niż to jedno słowo. 32 ślady ku to zatem nie tylko tytuł zbioru opierający się o liczbę wierszy, gdyż byłaby zbyt dosłowna czy nawet bezgranicznie naiwna interpretacja. Interesuje nas nie suma utworów, ale dwa momenty w tytule, które wzbudzać mogą niepewność. Istota śladu odwołującego czytelnika do kolejnych znaczeń słowa pisanego w nieskończoność staje się punktem rozwidlenia kolejnego dylematu poznawczego ukrytego w tytule, który, oprócz wspomnianego bezkresu sensu, dotyczy także hierarchii poznawczej ukazanego w tej liryce uniwersum. Waligórski ustala kierunek przeprowadzanego przez siebie zwrotu ukrytego przesłania, przywiązując się bardzo mocno do wartości niematerialnej słowa, co najlepiej oddaje wiersz o celowo ukutym tytule „coś”.

Aksjomatem ludzkiego losu według poety jest nie tylko śmierć, o której mowa w utworze, ale moment zwrotu ku akceptacji samego stanu śmierci. Wizja wyłaniająca się z utworu to perspektywa odśrodkowa, skoncentrowana na wnętrzu człowieka, który widzi więcej tylko wtedy, gdy zapomina o widzeniu („stałem jak przecinek”). Można zatem zapytać, co jest ważniejsze u Waligórskiego, patrzenie na rzeczywistość z zewnątrz czy od wewnątrz? Czy przypadkiem nie jest tak, że poeta rysuje oba wymiary widzenia jako równoprawne, z premedytacją zmieniając co chwilę punkt obserwacji (Por. wiersz „piekło nad notecią”)? W liryce poety pełni to skomplikowaną funkcję, tym bardziej, że podjętą problematykę rozszerza poeta w wielu kierunkach. Musimy na nowo zapomnieć co znaczy wielkie i małe, musimy się po raz kolejny dowiedzieć, co znaczy ich odwrócona, choć poniekąd tożsama relacja proporcji.

Spoglądać oznacza w liryce Waligórskiego nie tylko obserwować i oceniać z dowolnego punktu widzenia, indoktrynując innych przez wymiar swojego widzenia. Spojrzenie z wielu miejsc jednocześnie opiera się na utożsamieniu z punktem obserwowanym, przeniknięciem go do głębi („Patrzę na kartkę i pieką  mnie oczy”) i ponowną zmianą pozycji. Poezje Waligórskiego to syntetyczny liryczny reportaż o świecie wielu tajemnic, które chcemy wyrwać naturze samej przeszłości oraz wszechogarniającej nas teraźniejszości.

Filozofia patrzenia to także bycie obserwowanym przez rzeczy, przez materię świata, lustrowanie człowieka, będące postawą konstytuowania się jego tożsamości. Świat mnie widzi o tyle, o ile proces patrzenia na mnie jest w pełni dostrzegalny, tzn. poddany demistyfikacji. Strategia czytania świata, którą podejmuje poeta daleka jest od ferowania wyroków, przesądzania na zawsze jednej kwestii. Waligórski próbuje zorientować czytelnika na spoglądanie w głąb rzeczywistości, która, niczym powieść szkatułkowa skrywa w sobie kolejne warstwy znaczeń. Poeta nie tylko każe czytelnikowi wnikać i dokonywać perforacji kolejnych przestrzeni labiryntu, on pragnie zainicjować taki typ spotkania człowieka ze światem, w którym zniknie oczywistość i jednoznaczność.

Ponadto twórca „bawi się słowem”, żongluje nim, dokładnie „ważąc” jego cenę, jednak nie po to, by zamknąć czytelnika na znaczenie, ale właśnie po to, by je przed nim otworzyć, rozjątrzyć jak niedawną ranę, jak w wierszu „dzieci wczesnoporonne”. Poezje Waligórskiego są przepełnione syndromem „amfibolii”, jak w wierszu „ukraina”. Proces zamykania i otwierania widoczności przez horyzont i widnokrąg związany jest tu właśnie z zagadnieniem widzenia, patrzenia na świat z wielu perspektyw jednocześnie. Proces ten nazywa poeta następująco: „to nie oksymoron/ to tautologia”, przy założeniu, że rzeczywistość jawi się jako przestrzeń wiecznego trwania, świat cykliczności, który, mimo przemian, trwa niezmiennie. Liryka Waligórskiego to bowiem poezja stałości zmiany, niezgodnej zgodności.

Jeden z ostatnich utworów ze zbioru zatytułowanym „wiata, życie po rumuńsku” powtarza założenia światopoglądu utrwalonego na początku tomu. Porządek świata opiera się na powtórzeniu („na końcu było tak jak na początku”), powracaniu do punktu wyjścia. Przyczynkiem do istnienia świata jest także wątpliwość wynikająca z przyjęcia nieruchomej pozycji przez człowieka. „Zamarcie”, wpisanie istoty ludzkiej w przestrzeń osłoniętą czterema ścianami, w rzeczywistość bez wyjścia, równa się skazaniu go na wieczną obojętność. Prawdziwe trwanie nie może się odbywać w izolacji. Dlatego zagadnienie tautologicznego wymiaru istnienia musi być podejmowane według Waligórskiego w nieskończoność i to w szlachetnym celu jego przezwyciężenia.

Ludzkie spoglądanie na świat zmienia się w trakcie wędrówki po świecie. Waligórski w wierszu pt. „rower” przedstawia człowieka w drodze, wahającego się między stronami świata, skazanego na wielokrotne poznawanie tego, co niespójne i paradoksalne. Ta wędrówka jest poszukiwaniem końca wiecznego trwania. Zatem człowiek wpisany w cykliczność przemian pór roku, kolejnych faz zachowań, toczące się koło fortuny poruszane naprzemiennie niewidzialną ręką jest, według poety, predestynowany do uwolnienia się z tej trwałości.

Jedną z metod wyrwania się z sideł powtarzalności świata jest śmierć. Druga metoda jest natomiast o wiele trudniejsza nie tylko do zdefiniowania, ale i do zweryfikowania przez samego człowieka. Poeta ukazuje ją jako drążenie istoty człowieczeństwa w celu wskrzeszenia w człowieku ponadludzkiej siły dającej mu możliwość autorealizacji, czyli prezentacji światu swojego potencjału. I choć wydaje się, że Waligórski mówi o zadaniu bardzo trudnym, to znajduje na nie receptę w postaci „Początku w środku/ nieskończonego zdania. I jednego końca”. Błądzenie wydaje się najlepszą metodą oglądu własnego sumienia i konfrontacji swojego istnienia ze światem.

Poszukiwanie jest zatem sondowaniem kresu, jedynym sposobem jego odnalezienia. Zatem czytelnik świata tekstu, który jest bohaterem wielu wierszy poety to rzeczywisty homo viator, brnący z wielkim wysiłkiem po śladach pozostawionych przez nieznane, tajemnicze i nieobliczalne znaczenia świata, siły wyższej niemogącej stać się odpowiedzią na postawione pytanie.

Koncepcja człowieka Waligórskiego bazuje więc na polemice o jego status, nieustanne znajdowanie w nim paraleli, niezgodnych zgodności oraz trwaniu w wiecznym zderzeniu z niewyrażalnością wielowymiarowego świata.

Miłosz Waligórski „32 ślady ku”, Wydawnictwo FORMA i Fundacja Literatury imienia Henryka Berezy, Szczecin 2015, str.  44

Anna Łozowska-Patynowska