Poetycki Świdwin'2015 i „Abyśmy byli”

Kategoria: eseje i szkice Utworzono: czwartek, 22 październik 2015 Opublikowano: czwartek, 22 październik 2015


Teresa Tomsia

W zamkowych salach domu kultury w Świdwinie 16-17 października 2015 r. odbyły się kolejne spotkania poetycko-muzyczne z okazji finału 46. Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Jana Śpiewaka i Anny Kamieńskiej. Ważnym wydarzeniem tegorocznych uroczystości była prezentacja wyboru wierszy Anny Kamieńskiej i Jana Śpiewaka Abyśmy byli (Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2015). Książka przybliża laureatom i publiczności przesłanie poezji Patronów konkursu i miejskiej biblioteki. Główną nagrodę tego roku zdobyła Ela Galoch, autorka z Turku, wyróżniana już wcześniej w literackich turniejach.

Pomysłodawcą konkursu poetyckiego w  Świdwinie był poeta Stanisław Misakowski (1917-1996), który też organizował imprezy pierwszej dekady, następnie konkurs prowadził dyrektor Świdwińskiego Ośrodka Kultury Marian Wiszniewski, zapraszając do jury Piotra Müldnera-Nieckowskiego i Lecha M. Jakóba. Od kilku lat Zamkiem w Świdwinie opiekuje się dyrektor Bolesław Kurek, który powrócił w roku bieżącym do aury dawnych zamkowych spotkań i zaprosił do jury syna Patronów prof. Pawła Śpiewaka, poetkę Annę Janko i eseistkę Iwonę Smolkę.

Wśród laureatów lat poprzednich są m.in.: Andrzej Turczyński, Piotr Sommer, Janusz A. Kobierski, Jerzy Suchanek, Marzanna B. Kielar, Marek Grala. Jest to najstarszy i konsekwentnie na wysokim poziomie realizowany ogólnopolski konkurs poetycki. Tegoroczny 46. finał uświetnił Stanisław Sojka koncertem poetyckich piosenek.

Wybór wierszy Anny Kamieńskiej i Jana Śpiewaka Abyśmy byli przygotował do wydania ich syn Paweł Śpiewak, historyk idei, socjolog. Autor wyboru zaznaczył w notce, że "nie umie i nie chce pisać wierszy", podjął się zatem tego zadania nie jako spadkobierca metaforycznego myślenia o świecie, lecz po to, aby przypomnieć dialog, jaki toczyli wierszami małżonkowie-poeci w latach powojennych i później, biorąc udział w dyskusji o znaczeniu sztuki słowa po doświadczeniach wojny, deportacjach, holokauście. Odwoływali się do roli pamięci i pytali, na ile człowiek jest w stanie opowiedzieć siebie poprzez otaczający go świat i w jaki sposób przeszłość odciska piętno na postrzeganiu obrazów teraźniejszości.

Jan Śpiewak zwraca się do żony w wierszu ***Ścieżką powietrzną na przełaj: "Za słabi jesteśmy, jedyna, w tym zjednoczeniu niewiedzy,/ kształtem go nie określisz\, nie ma go, nie istnieje./ Chyba sen czasem wskaże odcień jego przelotny./ Ścieżko, w przebłyskach unieś nas niespodzianie ku sobie,/ abyśmy byli".

Anna Kamieńska odpowiedziała wierszem Abyśmy byli: "Uśmiecham się do ciebie przez sen/ i przez wiersz więc jesteś// Jeśli się do kogoś tęskni tak wiernie/ czy może go nie być// Jesteś prawdziwiej niż jesteś/ trwalej od nietrwałej chwili// Zawsze po cichu wiedziałam/ trzeba tylko bardzo kochać/ abyśmy byli".

Anna Kamieńska była matką wielu poetyckich debiutów w połowie lat siedemdziesiątych. Młodzi poeci garnęli się do mistrzyni refleksyjnego wiersza po radę, rozmowę, chwilę wspólnego milczenia, co szczególnie ceniła. Okazywała im zaufanie i cierpliwość podczas poetyckich biesiad w świdwińskim Zamku.

„Dla mnie główna (po napisaniu) praca nad wierszem polega na eliminacji wszystkiego, co zbędne, ładne, niepotrzebne” napisała poetka w jednym z listów omawiających maszynopis przed debiutem. Tym sposobem poetka uświadamiała, że nie chodzi o szybką publikację, że tylko wysiłkiem serca i rozumu, pracą nad sobą człowiek zdobywa coś wartościowego.

Czytelnicy na pewno będą wdzięczni Pawłowi Śpiewakowi za osobisty wkład w tę książkę i  dobór tekstów korespondujących z sobą, za ukazanie osobowości obojga poetów w twórczym dialogu. Dział Anny Kamieńskiej rozpoczyna Wybór z Notatek, a więc cenione na równi z wierszami komentarze poetki do lektur oraz prowadzone przez lata rozmowy z sobą o powinnościach pisarza:

"W poezji potrzeba mi zawsze konkretów, odbicia się od świata. Ja sama nic nie znaczę. Ale mam zaufanie do ludzi, zwierząt, ptaków, zjawisk, rzeczy. Wbudowana w ich wspólnotę, mogę mieć nadzieję, że potrafię ruszyć nieruchome, zobaczyć niewidzialne, prześcignąć uciekające". "Poezja jest dla mnie tylko sposobem dojrzewania. Dlatego nie wstydzę się nawet słabszych wierszy. Są etapami, dochodzeniem, samookreślaniem" (1972).

"Nie można się nauczyć "zawodu" poety. Trzeba ciągle przezwyciężać siebie. J. zawsze to powtarzał. Przekraczać siebie, porzucać własne osiągnięcia. Nie powielać siebie. W mojej poezji są widoczne te przepływy – od wiersza szerokiego, opisowego do zwięzłej grudki, zapisu, jakby wzoru chemicznego jakiejś wewnętrznej prawdy" (1974).

Teresa Tomsia