Maciej Mazurek "Światła nad rzeką", Towarzystwo Przyjaciół Sopotu, Sopot 2010, str. 44

Category: port literacki Created: Sunday, 06 March 2011 Published: Sunday, 06 March 2011

Maciej Mazurek - (rocznik 1963) malarz, poeta, krytyk sztuki, krytyk literacki, publicysta. Absolwent polonistyki i historii na UAM w Poznaniu. W latach 90. wykładowca historii kultury i estetyki na ASP i w Akademii Muzycznej w Poznaniu. Były redaktor naczelny "Kuriera Czytelniczego" i doradca artystyczny Fundacji Malarstwa Europejskiego Pro Picturae, obecnie członek redakcji "Zeszytów Karmelitańskich", współpracownik "Teologii Politycznej", redaktor w TVP Kultura. Ma na swoim koncie kilka wystaw malarskich. Publikował m. in. w "Znaku", "Odrze" i "Tygodniku Powszechnym". W 1989 r. wydał tom wierszy Niejasna obietnica odmiany losu, później zbiór Poezja, filozofia i sposoby zabijania ryb (1996) oraz monografię Mierzejewscy (2004).

Ogłoszony nakładem Towarzystwa Przyjaciół Sopotu zbiór nowy Macieja Mazurka, noszący tytuł Światła nad rzeką, zawiera trzydzieści wierszy. Autor podzielił tomik na dwie części. Pierwsza to "Obserwator chmur", druga jest repliką tytułu głównego. Już wymienione tytuły sugerują określony klimat zbioru. Tym bardziej w kontekście reprodukowanego na okładce obrazu "Jezioro" autorstwa poety, na którym to obrazie widzimy dominujące połacie nieba i wody, przedzielone wąskim paskiem lądu z ledwo rozpoznawalną na horyzoncie sylwetką wieżycy kościoła. Zaś od strony patrzącego na wodzie leży kładka. Owa kładka, a też miniaturowa sylweta budowli w głębi, to jedyne elementy interwencji ludzkiej w naturę na tym obrazie. Symbole te nie tyle kontrastują z rzeczywistością zastaną, co ją dopełniają, niejako kotwicząc ludzką kondycję w konkretnej przestrzeni - fizycznej i duchowej.
Zwracam na to uwagę głównie z tego powodu, że taki charakter ma cały zbiór - w swej istocie spójny, poruszający się w obszarach profanum i sacrum, gdzie w rytm świata wpisana jest obecność człowieka. Człowieka usiłującego w tym się odnaleźć, określić, zrozumieć. Notuje poeta w jednym z końcowych utworów: A jednak porządek natury jakoś mi się udzielał/ euforią o wschodzie słońca w krainie jezior/ kiedy delikatne pi pi młodych kaczek/ albo nerwowe uwijanie się trzciniaków/ przy budowie gniazd/ współgrało z echem dzwonu na poranną mszę./ (...) A rano chciałem znów pojąć ukrytą tkankę rzeczy/ czytając pełen nadziei o Uniwersaliach/ i malując lśnienia łąk/ w październikowym zimnym słońcu/ które stopniowo przemieniało żółcienie w ugry/ a łagodność jezior w srebrne nitki światła/ drobniejsze od świętojańskich robaczków.

Gdybyśmy chcieli rozpatrywać prezentowane utwory pod kątem frekwencyjności określonych zwrotów i pojęć, niewątpliwie na plan pierwszy u M. Mazurka wybiją się woda i światło - dosłownie i w kontekstach. A na zasadzie opozycji znajdziemy w tych wierszach tropy związane z cywilizacją, jej nie zawsze ciekawymi przejawami.
I kolejna rzecz. Podmiot liryczny tego zbioru jest wielkim - jak się wydaje szczerym - afirmatorem życia, nie stroniącym jednak od rozważań o sprawach ostatecznych. Spomiędzy strof przeziera empatia; nikt tu nikogo nie osądza, nie grozi palcem, nie mówi ex cathedra jak mamy lub powinniśmy żyć.
A jednocześnie, co też istotne, spotkamy się w Światłach nad rzeką z dosyć subtelnym poczuciem humoru, idącym tu czasem w parze z trzeźwością obserwacji. Dobrym tego przykładem może być "Pieśń o miłości do ojczyzny". Lub wiersz "Profesor", warty przytoczenia w całości.

Na wykładzie pod tytułem
pustka jako punkt wyjścia
profesor majestatycznymi ruchami gowy
usuwał znad czoła grzywę siwych włosów.

Czynił to kiedy w jego ustach
zjawiały się słowa
byt całość koncepcja nicość.

Gdy mówił:
"Wychodzę z pustki i wracam do pustki"
każdy włos z osobna
drżał z powodu egzystencjalnej trwogi.

To zdecydowanie wyciszona, refleksyjna mowa, daleka od epatowania modnymi dziś "wynalazkami" językowymi. Mowa sięgająca po namysł i często posiłkująca się wyobraźnią malarską, dzięki czemu obrazowanie poetyckie zyskuje dodatkowy walor. Nie stroniąca od emocji, "tłumionych" przez twórcę filtrem zauważalnego dystansu do samego siebie.
Bardzo ciekawa jestem czy ten z pozoru niepozorny zbiór zostanie dostrzeżony przez krytykę. Jednak przede wszystkim dostrzec i poznać Światła nad rzeką winni czytelnicy. Zwłaszcza ci, którzy poszukują sensu życia na własną rękę - bywa że metodą prób i błędów, po omacku (a inaczej się da? ba!). 

Wanda Skalska