„Bura. Notatnik chorwacki” Bartosza Suwińskiego

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: sobota, 20 kwiecień 2019 Drukuj E-mail

Leszek Żuliński

INTELEKTUALNY WĘDROWNIK

Czytam o Autorze: Bartosz Suwiński (ur. w 1985 r. w Kępnie) – poeta, krytyk literacki, doktor nauk humanistycznych. Mieszka i pracuje w Opolu. Poezję, prozę, szkice krytyczne i artykuły naukowe drukował m.in. w „Twórczości”, „Odrze”, „Toposie”, „Frazie” i wielu tomach pokonferencyjnych. Wydał do tej pory sześć książek. Wygląda mi na to, że to klasyczny poeta-doctus.

Znałem już wcześniej tego Autora; napisałem z jego tomików trzy recenzje. Ta jest czwarta, a więc zabrałem się do lektury najnowszej książki Suwińskiego z ciekawością. Nietypowa sprawa… Tomik zawiera 140 tekstów napisanych prozą, choć „tłucze się” w tej prozie poezja. Większość tych tekstów można by zapisać w konwencji poetyckiej. I ja przede wszystkim tę poetyckość tutaj doznawałem.

Tekst nr 138 brzmi tak: Opuncja jest cała polepiona z innych głosów; przekwita. Rozchyla się szpara między myślą a rzeczywistością, która dopisuje dalsze ciągi. Ćma zastyga w lampionie, złączona z krawędzią woskiem. Zabiło ją światło, dla niej kolor tamtej strony jest różany. Być może róża była ostatnią rzeczą, o której myślała, kiedy świat się rozszerzał.
Mogłaby technika tego zapisu być tradycyjnie poetycka, a nie jest. Może dlatego, że te teksty – ni to poetyckie, ni to prozatorskie – są niekonwencjonalne. To po prostu są rozważania i powidoki. A liryki w nich sporo.

Oto tekst nr 36: Skały wdzierają się w ląd. Drzewo figowe obsiadłe przez jaskółki. Owce w kamiennych zagrodach wypoczywają. Żółw wśród traw i trzcin. / Twardy pancerz, a zarazem gładki. Stukam w niego, może na szczęście. Wrak łódki na polu prowadzącym poza wieś. Powietrze jest takie rześkie, że można je połykać. Dąb szypułkowy jest strażnikiem spłoszonych słów. Niech tak zostanie.

Odnosiłem wrażenie, że Suwiński pisze wiersze metodą „eseistyki lirycznej”. Gatunku takiego nie ma, ale – jak widać – jest. Paweł Tański na plecach książki pisze: Bartosz Suwiński nie ustaje w wędrówkach. Jest podróżnikiem zachłannym, ciekawym świata, zapatrzonym w niego zapalczywie gorąco, ekstatycznie. To wędrowiec przez strony książek, ale przede wszystkim pasjonat chodzenia po lesie, po polach i łąkach, po ulicach miast i bezdrożach wsi oraz poza nimi. Z chodzenia pisze się spokój. Z łazęgi bierze się refleksja, interpretacja, poznanie siebie.
Wszystko to prawda zapewne, jednak intelektualizm Suwińskiego szczególnie rzucał mi się w oczy. To, na co patrzą jego oczy, przemienia się w to, co staje się poezją.

Widać, że Pan Bartosz co nieco podróżował. Te zapiski z tamtych „pejzaży” też przemieniły się w wiersze. Dla przykładu wiersz nr 60: Nieruchome powietrze przyjmuje żar. Ziemia godzi się na popiół. Skaza wypełnia horyzont jak obietnica, że to, co dotąd ukryte, nabierze masy i kształtu. Wydane zostanie ciemnym pływom. Szczeniak pijący wodę ze złożonej dłoni, symetria mas powietrza pchających chmury za góry, stary Chorwat bawiący się drewnianą laską, łódki prujące pianę.
Czysta liryka! Liryka czerpana z oczu, które podziwiają świat. Na początku tej recenzyjki napisałem, że Suwiński to poeta-doctus. Zmieniam zdanie: to chyba jednak poeta-natus. Wyobrażam sobie, że jego akademicka dusza posiada alter-ego. Pan Bartosz wyjeżdżający z miasta przestaje być akademikiem, a staje się poetą. Wielu z nas doznaje takiej przemiany, tym razem mamy jednak do czynienia z taką osobliwością, że takiej dykcji wierszy jeszcze nie czytaliśmy. To jest zupełnie coś nowego. Ni to wiersze, ni to powidoki. Krajobrazy przetwarzane w obrazy.

Podróże Suwińskiego okazały się jego „drugim światem”. Szukałem słowa bura, które awansowało na tytuł całego tomiku. Oczywiście znalazłem je; było w tekście nr 41. Oto on: Moje ulubione słowo – „bura”. Często w eskorcie nawałnicy. Na przykład taka burza. U nas mocno osadzona, przysadzista, powolna, ociężała, z nadwagą. Tutaj lekka, gwałtowna, wyładowująca negatywny potencjał z nagła, bez zbędnych pretensji i nie wikłająca się w fabulacyjne skłonności do spięć i zgrzytów. I tak przez całą noc.
I tak ja przez pół nocy smakowałem sobie te wiersze nie-wiersze. Bartosz Suwiński dał nam poezję, jakiej do tej pory nie zasmakowaliśmy. On w tym celuje!

Bartosz Suwiński „Bura. Notatnik chorwacki”, Wydawnictwo FORMA, Szczecin 2019, str. 40

Leszek Żuliński

 

Przeczytaj co miesiąc publikowane u nas „Notatki na marginesach” B. Suwińskiego, wiersze autora w dziale 'poezja', a także w 'porcie literackim' recenzje jego tomików: Bliki (2013), Odpust (2013), Uroczysko (2014), Wyraj (2017) oraz książki eseistycznej Pory poezji. Koncepcja czasu w twórczości poetyckiej Krystyny Miłobędzkiej (2017)