Wojciech Kass „Pocałuj światło. 89 wierszy”, Wydawnictwo ISKRY, Warszawa 2016, str. 146

Kategoria: port literacki Utworzono: poniedziałek, 21 listopad 2016 Opublikowano: poniedziałek, 21 listopad 2016 Drukuj E-mail


Leszek Żuliński

KASSOWATY  KASS

Ta książka – Pocałuj światło. 89 wierszy – to jest wybór wierszy Wojciecha Kassa, który wyszedł już dobre dwa miesiące temu. Ładna książka, solidnie wydana. Dostałem ją od autora z piękną dedykacją i od razu chciałem rzucić się do recenzji, ale powstrzymał mnie rozsądek – te wiersze trzeba czytać jeszcze raz i jeszcze raz. Tak więc długo ten zbiór błąkał się w zasięgu mojej ręki.

Najpierw, pozwólcie, elementarne informacje. Mamy tu teksty z dziesięciu zbiorów:Do światła (1999), Jeleń Thorwaldsena (2000), Prószenie i pranie (2002), Przepływ cieni (2004), Gwiazda Głóg (2008), Wiry i sny (2008), 41 (2010), Ba! I dwadzieścia jeden wierszy (2014), Przestwór. Godziny (2015) oraz kilka wierszy nowych, które dopiero trafią do następnego tomiku lub tomików. Jak widać, 17-letni okres aktywności Kassa był intensywny. Jeśli doliczyć do tego opiekę nad Leśniczówką Pranie i intensywną współpracę z „Toposem”, to energetyczny ten młodzieniec. A tak sympatyczny, rześki i przyjazny ludziom, że do rany przyłożyć. Habemus poetam niecodziennego formatu! Piękna postać!

Tomik – jak przystało na Kassa – zaczyna się wierszem Pranie. Ani tu słowa o Gałczyńskim, za to jest historia tego domostwa, która sama w sobie tworzy aurę niepowtarzalności. Aura jest niedefiniowalną „konsystencją”, która często będzie towarzyszyła dalszym wierszom tego wyboru. Już w drugim zbiorze, Jeleń Thorwaldsena, natykamy się na wiersz pt. Okiennica. Oto on: Jezioro w kształcie jelenich rogów, / domek, w którym kiedyś mieszkały świnie, / aleja świerków nasadzona pół wieku temu, / tam gdzie było pole i rósł owies. / Oto moja przestrzeń, w którym wielbię szczegół: / sarnę na placku słonecznego światła, / wiewiórkę jak broszę wpiętą w drzewo, / liść tytoniu ścierany w dłoniach, / żucie koniczyny w wczesnoletniej łąki. / I trwałość cenię za cud biorąc powój, / zadrę na cegle, cień okiennicy / zimą przymkniętej, wiosną rozwartej.

Proszę zwrócić uwagę na prostotę tego wiersza, jego „przyziemność” i „przyjazność” zwyczajnemu światu. Detale jednak są niezwyczajne – Kass jest malarzem i mistrzem wspomnianej aury. Afirmatywność natury to jego trud podtrzymywania takiego mitu świata, którego już coraz mniej. Tu Wojtka podziwiam, ponieważ poezja naszych lat cierpi na amnezję eudajmonizmu i pozwala się zatruwać traumą obecnego czasu. Kass wciąż posiada siłę i wiarę w urodę świata i życia. Udało mu się uciec z jazgotu miasta i zaczął uprawiać osobliwy autentyzm. Dość heroiczny pośród chóru malkontentów. Oni też mają swoje racje, jednak ta poezja w swoim pogodnym konserwatyzmie coś ważnego ocala, czegoś ważnego broni. I wciąż ma wzrok oraz ucho wyczulone na małą, codzienną metafizykę.

Od kiedy czytam Kassa myślę: jak to dobrze, że uciekł on z miasta i chodzi po ziemi. Czytuję go, jakby mi lekarz zapisał tę lekturę – wracam do normalności i szlachetnej prostoty. Jeszcze ze dwa kolejne tomiki Wojtka przeczytam i krzyknę: o!, życie jest piękne!

I trzeba umieć dostrzegać w nim zew prostoty. Tak sobie pomyślałem, czytając wiersz Sérenité (z tomu Wiry i sny). Oto on: Lubię wtulać głowę / w sierść kotki Puni / najbardziej w rudopłonącą / plamę na piersi – / w ten zachód słońca, / skoszone siano, / nagrzaną ziemię. // A to mruczenie / jest jak motorynka, / która czeka na mnie / w przecince / za brzeziną. // Nie wsiadam, / nie śpieszno mi. / Jest światło, złoto, pole, / płonące brzozy, / żadnych zmarłych, sen. Wiesz, Wojtku, też miałem Punię – ale to była pekinka, która gryzła mnie i trzymała krótko na smyczy. I tak ją kochałem. A moja kotka Ramona niedawno, jak wiesz, odeszła do kociego nieba… Ty piszesz tak cudownie prosto o naszych miłościach wobec braci mniejszych… Mój „behavior miasta” podziwia Twój „behavior natury”.

I jeszcze inny wiersz do bólu mnie poruszył – Pieśń naiwna dedykowana Krzysztofowi Kuczkowskiemu. Oto on: Jestem dzieckiem miłości, dla mnie ziemi kram / W śmierci byłem samotny, zupełnie sam. // Rumiany jestem jak cegła, dla mnie żar zmysłowy / W śmierci byłem zimny, zupełnie zimowy. //Mężczyzną jestem z żurnala, mam szmal i panienki / W śmierci byłem mały, taki maluteńki. // Jestem starcem goryczy, dla mnie glina i piach / W śmierci byłem dziecięciem i głaskałem strach. Wiesz… Bardzo ten wiersz mnie porusza, jakoś się w nim odnajduję. A Twoja prostota jest ujmująca. Z rzędu tych, jakiej wstydzą się początkujący poeci, zanim nie pojmą siłę i wielkość prostoty.

Stosunkowo niedawno recenzowałem tomik Kassa Przestwór. Godziny. W tej recenzji taka fraza: Kass wie, że stąpając po hałdzie przyziemności, głową zahaczamy o chmury. Nie wiemy, czy rydwan poezji nie jest tylko karuzelą w wesołym miasteczku, ale ja po lekturze tego tomu nie mogę opędzić się od spleenu i melancholii. Brabancka robótka mędrca! I w tym wyborze znalazłem dla siebie mocne potwierdzenie zdania napisanego ileś miesięcy temu.

Oczywiście nie mam tu miejsca na minikomentarze poszczególnych tomików Kassa. Cytaty zaś wybrałem kierując się bardzo osobistym gustem. Wynikałoby z nich (z tych cytatów), że cała poezja Kassa unika poetyki, jaka ostatnimi czasy narzuca ton naszej liryce. W jakiejś mierze tak jest i rzekłbym, że autor trzyma się własnej, słusznej drogi. To, o co można by toczyć spór – na ile Kass jest „awangardowy”, a na ile „tradycyjny” – wydaje mi się całkowicie nieistotne. Kass jest absolutnie „kassowaty”. I tym zdaniem ogłaszam jego triumf. A ci, którzy szukaliby czegoś ciut odmiennego, odsyłam do tomu Ba! Tam okazuje się, że dykcja poety nie trzyma się jednego kanonu.

Wojciech Kass „Pocałuj światło. 89 wierszy”, Wydawnictwo ISKRY, Warszawa 2016, str. 146

Leszek Żuliński

 

 

Przeczytaj też w tym dziale niżej recenzje zbiorów W. Kassa Pieśń miłości, pieśń doświadczenia (2006 – wspólnie z Krzysztofem Kuczkowskim), Ba! i dwadzieścia jeden wierszy (2014),Przestwór. Godziny (2015), a także Wybiegłem z tego snu. Tom ofiarowany Wojciechowi Kassowi przez żonę Jagienkę i przyjaciół z konfraterni 'Topoi' z okazji 50. rocznicy urodzin Poety (2014)