Z DNIA NA DZIEŃ, Z TYGODNIA NA TYDZIEŃ

„Pomerania” kwietniowa

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: piątek, 19 kwiecień 2019

Czwarty tegoroczny numer kaszubskiego miesięcznika społeczno-kulturalnego „Pomerania” (nr 4 [530] 2019) liczy – podobnie jak poprzednie - 68 stron. Plus 8 stron osobno paginowanego dodatku edukacyjnego „Najô Ùczba” (nr 4/126) - w postaci wszywki.
Co znajdziemy wewnątrz świeżego wydania? Między innymi:

Łukasz Grzędzicki: „Lekcja Lloyda Georga’a w gdańskiej sprawie” (‘Historia’);

Piotr Schmandt: „>Pielgrzyma< wyimki z lat przełomu” (‘Z pomorskiej prasy’);

Marek Adamkowicz: „Edmund Niklas – konspirator z Poczty Polskiej” (‘Historia’);

Stanisław Frymark: „Kaszubskie ślady w Libanie” (‘Powiązania międzykulturowe’);

Stanisław Salmonowicz: „Pruskie noce Aleksandra Sołżenicyna” ('Gawędy o ludziach i książkach');

Czytaj więcej: „Pomerania” kwietniowa

E-sej o posttwórcy, czyli chyba zabrnęliśmy w ślepy zaułek

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: czwartek, 18 kwiecień 2019

Katarzyna Kuroczka

Odważyłam się niedawno wygłosić w towarzystwie pewnego pisarza oraz artysty wszechstronnego (malarza, dramatopisarza i reżysera w jednym) refleksję, do której doprowadziły mnie lata osobistego zmagania się z materią słowa, obserwowania od wewnątrz lokalnego środowiska literackiego, godziny rozmów z twórcami nagrodzonymi Nike lub Gdynią, które to godziny zaowocowały kilkoma obszernymi wywiadami prasowymi, wreszcie, ośmieliłam się wypowiedzieć refleksję, która urodziła się we mnie w bólu niczym perła w małżu pod wpływem walenia głową w beton nauki.
Otóż wszystkie te doświadczenia, obserwacje, lektury (naukowe i nie), przemyślenia, rozmowy etc. przywiodły mnie do następującego wniosku: „w swej najgłębszej istocie artysta – wszelki, ale pisarz szczególnie – jest po prostu egocentrykiem i nadwrażliwcem, który głównie kręci się wokół swoich własnych przeżyć, sprzedając je innym pod pozorem stwarzania nowej rzeczywistości, altruizmu, uszczęśliwiania ludzkości lub jej uszlachetniania, zbawiania świata, kreowania obiektywnego piękna (tylko, czym jest to ostatnie nie wiedzą najtęższe nawet głowy) i innych rozmaitych pobudek, z których jedyne prawdziwe (czego nikt oficjalnie nie przyzna) to ekonomia i sława”.

Czytaj więcej: E-sej o posttwórcy, czyli chyba zabrnęliśmy w ślepy zaułek

Świeże ryby na bezdrożach*

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: środa, 17 kwiecień 2019

Jacek Klimżyński

Nie ma pewności, że dzień w którym ostatecznie zostanie rozsupłana zagadka pochodzenia Galla Anonima, będzie dniem szczęśliwym. Zyskamy zaledwie połowę wiedzy, bowiem o losach kronikarza-poety po roku 1116 dalej nie wiemy nic, a ubożsi będziemy o piękne złudzenia, domniemania, hipotezy, a nawet o tak zwane niezbite dowody. Swoją drogą ci Francuzi potrafią... Choćby taki Francois Villon 300 lat później targany wyrzutami sumienia, dojmującym, lecz zawinionym ubóstwem i ogólnie fatalnym stanem zdrowia (jeszcze bardziej zawinionym), ledwie przekroczywszy trzydziestkę, gdzieś się ziomkom zapodział, ale przynajmniej zostawił datę urodzenia i „Wielki testament”. Gall zaś zostawił nas z niedokończoną „Kroniką polską”, bo kto miał tak udanie poetycko spisywać chwalebne czyny Bolesława Krzywoustego żyjącego jeszcze w najlepsze przez następne ćwierć wieku. Po prostu odłożył pióro, wstał i z niejasnych powodów wyszedł. Jedni mówią, że wrócił do siebie (to znaczy gdzie), inni utrzymują, że głęboko rozżalony poszedł przez Pragę czeską (choć Czechów wręcz nie znosił) ze swoi dziełem w zawiniątku, a tam współbracia zakonni chyżo dzieło skopiowali. Na szczęście, bo oryginału do dziś na oczy nie widzieliśmy. Jeszcze inni przekonują, że Gall opuścił padół ziemski pod przymusem natychmiast po zaprzestaniu pracy twórczej. Przestroga jakaś? W sumie dobre i to, bo o Villonie i takich wiadomości nie ma.
W tej całej zagmatwanej sprawie - śledząc krótkie dzieje Galla na ziemiach polskich - zdajemy się nie ogarniać istoty wojen pomorskich Bolesława Krzywoustego. Wojen świata chrześcijańskiego przeciw pogańskiemu Pomorzu, wobec którego świat ten miał zdecydowane plany, zakończone sukcesem „dobrze przygotowanych” misji Ottona z Bambergu w 1124 i 1128 roku.

Czytaj więcej: Świeże ryby na bezdrożach*

Małopolska Nagroda Poetycka ŹRÓDŁO

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: wtorek, 16 kwiecień 2019

Organizatorami konkursu są Centrum Sztuki Mościce – Instytucja Kultury Województwa Małopolskiego oraz Gminny Ośrodek Kultury w Borzęcinie.
Konkurs ma zasięg ogólnopolski. Adresowany jest do osób pełnoletnich.

Konkurs literacki pn. Małopolska Nagroda Poetycka „Źródło” ma charakter ogólnopolski i skierowany jest do poetów jeszcze nieznanych bądź mało znanych oraz debiutantów. Idea konkursu ma związek z ważnymi pytaniami: kim jesteśmy, dokąd idziemy, jak siebie jako Polaków oceniamy, z jakich źródeł wynika nasz system wartości, co jest w nim istotne i ważne. Chcemy zachęcić do szerszej refleksji poetyckiej związanej z pojmowaniem wolności oraz odpowiedzialności za naszą wolność indywidualną i zbiorową. Do refleksji nad patriotyzmem, polskością i uniwersalizmem, wrażliwością na piękno rodzimego krajobrazu, empatycznym odczuwaniem bogactwa duchowego innego człowieka. Topos domu rodzinnego, motyw dzieciństwa, prawda o współczesnych dramatach ludzkich, temat ziemi, ekologii, etos pracy, odkrywanie siebie samego dla siebie – to tylko niektóre tematy do podjęcia i przetransponowania na język poezji.

Czytaj więcej: Małopolska Nagroda Poetycka ŹRÓDŁO

„Zapach porcelany” Bogdana Jaremina

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: poniedziałek, 15 kwiecień 2019

Leszek Żuliński

FILIŻANKA WSPOMNIEŃ

Czytam z okładki: Bogdan Jaremin, urodzony we Lwowie w 1942 r., dzielił dramatyczne losy inteligenckich rodzin na Kresach. Obecnie mieszkaniec i entuzjasta Gdyni. Członek SPP. I dalej: jest emerytowanym profesorem medycyny. Doceniany nagrodami. Wydał kilka zbiorów wierszy, publikował też eseje i prozę…

W wielkim skrócie podaję wam to do wiadomości, bo miejsca by mi nie starczyło na recenzję. Ale zacytuję jeszcze fragment rekomendacji Tadeusza Dąbrowskiego: Imponująca jest delikatność, z jaką wiersze Bogdana Jaremina dotykają przemijania (…), ich niestanowczość, niepewność, kruchość i czułość…
Ta tytułowa filiżanka z porcelany dała Autorowi asumpt do uczuciowych wspomnień. Popękała trochę, ale udało ją się posklejać. Ostatni zachowany relikt minionego czasu. Jaremin pisze: że strach, żelazo, życie są bardziej kruche niż porcelana. Lub pamięć i słowa. Oto „sentymentalny fetysz” przetrwania.

Czytaj więcej: „Zapach porcelany” Bogdana Jaremina